Aktualizacja prognozy pogody na wyścig kolarski Przełomy Wisłoka Road Maraton – stan na sobotę, 28 lipca
Dziś było absolutnie nie burzowo, praktycznie bezwietrznie – lekki wiatr ciągle sprzyjający (jak się okazuje to możliwe nawet w wypadku trasy po pętli). Za to bardzo słonecznie i jednak gorąco. Nawet w wyższych partiach trasy koło 28 stopni. Niżej ponad 30.
A jeszcze w piątek rano oficjalne prognozy mówiły o pewnych burzach. Czyli gdy jest wyścig Road Maraton – pogoda musi być.
W niedzielę około 20 – 24 stopni, być może po nocnym lekkim deszczu jednak nawierzchnia sucha. Raczej pochmurno z tendencją do rosnącego zachmurzenia i wczesno-popołudniowej burzy.
Uwaga: wiatr północno-zachodni, 3-4 m/s a więc najtrudniejszy podjazd od Bałucianki będzie w dodatku pod wiatr.
Jutro podsumowanie pogody na Przełomy Wisłoka Road Maraton w 2018 r.
Dla chętnych link do zaproszenia na rajd rowerowy w niedzielę.
www.facebook.com/events/896673750543367/
Aktualizacja prognozy pogody na wyścig kolarski Przełomy Wisłoka Road Maraton – stan na piątek, 27 lipca
Podtrzymuję prognozę! Prawdopodobieństwo burzy w sobotę – znikome. Temperatura na trasie od 19 – 23 stopni. Dość słonecznie.
Zmiana dotyczy kierunku wiatru w sobotę: Na początku trasy północny, wyczuwalny 2 – 3 m/s a więc początek po starcie ostrym z wiatrem i dość szybki. Zjazd ze Szklar bardzo szybki i dalej z wiatrem ale lekko bocznym, z lewej – gdyż tutaj wiatr północny. Aż do Komańczy. Tyle że wiatr raczej słaby, do 2 m/s. Od Komańczy pod wiatr ale z górki, za to od Szczawnego do Karlikowa pod górę i pod wiatr, tyle że lekki i wiejący z północnego-zachodu i północy. Stopniowo wiatr zrobi sie przeciwny, aż od krzyżówki w Pastwiskach zacznie wiać w plecy do samej mety. Tyle że będzie to lekki wiatr.
W niedzielę około 20 stopni, być może po nocnym lekkim deszczu. Raczej pochmurno z tendencją do rozpogodzenia.
Uwaga: wiatr północno-zachodni, 3-4 m/s a więc najtrudniejszy podjazd od Bałucianki będzie w dodatku pod wiatr.
Jutro jeszcze aktualizacja prognozy na niedzielną czasówkę i podsumowanie pogody na wyścigu.
A dla chętnych link do zaproszenia na rajd rowerowy w niedzielę.
www.facebook.com/events/896673750543367/
Aktualizacja prognozy pogody na wyścig kolarski Przełomy Wisłoka Road Maraton – stan na czwartek, 26 lipca
Zmiana prognozy! Prawdopodobieństwo burzy w sobotę – znikome. Temperatura na trasie od 19 – 23 stopni. Dość słonecznie.
Wiatr: Na początku trasy północno-zachodni, wyczuwalny 2 – 4 m/s a więc początek po starcie ostrym z wiatrem i dość szybki. Zjazd ze Szklar bardzo szybki i dalej z wiatrem ale lekko bocznym, z lewej – gdyż tutaj wiatr północny. Aż do Komańczy. Tyle że wiatr raczej słaby, do 2 m/s. Od Komańczy pod wiatr ale z górki, za to od Szczawnego do Karlikowa pod górę i pod wiatr, tyle że lekki i wiejący z północnego-wschodu. Stopniowo wiatr zrobi sie boczny , z prawej aż zacznie wiać w plecy aż do mety. Tyle że będzie to lekki wiatr.
W niedzielę około 20 stopni, być może po nocnym lekkim deszczu. Raczej pochmurno z tendencją do rozpogodzenia.
Uwaga: wiatr północno-zachodni, 3-4 m/s a więc najtrudniejszy podjazd od Bałucianki będzie w dodatku pod wiatr.
Jutro znacznie więcej informacji na temat pogody w sobotę w czasie wyścigu i w niedzielę na czasówce. Prognoza będzie niemal pewna. (Wciąż to tylko prognoza i to w trudnym do prognozowania okresie czasu i typie pogody).
A dla chętnych link do zaproszenia na rajd rowerowy w niedzielę.
www.facebook.com/events/896673750543367/
Aktualizacja prognozy pogody na wyścig kolarski Przełomy Wisłoka Road Maraton – stan na środę, 25 lipca
Na razie wiadomo niewiele więcej niż wczoraj. Rośnie prawdopodobieństwo ładnej pogody (bez burzy i deszczu bo że będzie gorąco to wiadomo) w niedzielę. Nawet przez cały dzień. W sobotę w dalszym ciągu widać pogodny poranek i prawdopodobieństwo burzy w godzinach popołudniowych.
Oczywiście ciepło i potwierdzam wiatr bardziej nawet wschodni niż północny, co oznacza trochę wolniejszy początek, do Komańczy wiatr boczny albo chwilami wręcz przeciwny, włącznie z odcinkiem do Szczawnego a stamtąd praktycznie z wiatrem.
Jutro znacznie więcej informacji na temat pogody w sobotę w czasie wyścigu.
A dla chętnych link do zaproszenia na rajd rowerowy w niedzielę.
www.facebook.com/events/896673750543367/
Czyżby powrót zimy??? Prognoza pogody do 27 stycznia 2018 r.
Tak, tak- prognoza nie była aktualizowana przez kilka tygodni i był to mój protest przeciwko notorycznie zmieniającym się i niesprawdzającym się prognozom. Bo żeby tylko prognozy były błędne ale kolejną ich wadą – pewnym novum prognostycznym – stała się ciągła zmienność – nie tylko pogody – do czego w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni – ale samych prognoz. Czyli bałagan planistyczno-logistyczny do kwadratu.
Jak tu zatem tworzyć Zagłębie Ambitnej Turystyki w pełnym uzależnieniu od warunków atmosferycznych. Musimy wymyślać produkty turystyczne i aktywności, które zwiększają autonomię od bieżącej i ubiegłej pogody – tak żeby dało się planować ruch turystyczny i przede wszystkim – by turyści „ambitni” nie obawiali się, że plan ich wyjazdu spali na panewce.
Co zatem w pogodzie. Amerykański kontratak – to wiadomo a więc sytuacja z 2014 r. kiedy zamrożony kontynent północno-amerykański generował w styczniu nieustanną cyrkulację strefową nad Atlantykiem, co skutkowało deszczem i wiatrem przez niemal cały styczeń nawet w Beskidzie Niskim. Wyciąg był wówczas zamknięty przez cały miesiąc.
W bieżącym sezonie 2017/2018 styczeń jest równie niewdzięczny pogodowo. Co prawda mamy chwilowe większe ochłodzenie i co najmniej do wtorku da się sztucznie śnieżyć ale jednak znów ociepli się – zwłaszcza na zachodzie Polski. Beskid Niski będzie najzimniejszy i po ponownym uruchomieniu ośrodka w poniedziałek, 15-go (po południu trasa główna) jakoś da się funkcjonować w ferie mazowieckie aż do przyjścia większej zimy na przełomie stycznia i lutego. Od środy temperatury koło zera w dzień lecz śniegu nie będzie ubywać a nawet może przybyć kilka centymetrów.
Drugiej tydzień ferii mazowieckich pod znakiem lekkiej zimy a nawet koło poniedziałku, 22-go stycznia możliwe większe opady od niżu czarnomorskiego. Większa zima na wschodzie kraju może zacząć się w pierwszym tygodniu ferii podkarpackich i na pewno po opadach śniegu przyjdzie też okres większych mrozów w lutym. Co do marca – nie wypowiadam się na razie. Zima podobno ma być długa – według większości portali pogodowych.
Bieżąca zima pokazała wyraźnie, że w ośrodku narciarskim w Puławach Górnych niezbędne jest solidne wzmocnienie instalacji do sztucznego śnieżenia, kompleksowe odwodnienie oraz inteligentne osłonięcie fragmentów stoku przed wiatrem i nacisk na trasę pod koleją krzesełkową. Nie było jeszcze bowiem sezonu z taka liczbą odwoływanych zajęć Narty Dzieciom i pobytów narciarskich w okolicznej bazie noclegowej. Wydaje się, że kolejnych zajęć i pobytów już w bieżącym sezonie odwoływać nie będziemy.
A więc zima!!! Prognoza pogody do 20 grudnia 2017 r.
Zanim przejdę do konkretów (co może nigdy nie nastąpić jak powiedzą złośliwi) – czyli zanim zapowiem rychłą i dość stanowczą zimę – tak, tak – słów kilka o obecnym rozkładzie ciśnień i kierunków napływu mas powietrza. Ciepłego powietrza. Od kilkunastu dni a może i nawet od ponad miesiąca znaleźliśmy się w niekończącym się – tak to przynajmniej wygląda – „ciepłym przeciągu” od południowego-zachodu. Ciągle bowiem nad Atlantykiem utrzymuje się wyż a pod nim – patrząc na mapę – stacjonarnie obraca się wielki niż, który dmucha na nas ciepłem znad Francji, Hiszpanii i Maroko. Normalnie cały układ winien przesunąć się na wschód a nie tylko obracać i wówczas – jak to prawie zawsze się dzieje – winniśmy znaleźć się „pod lewą półkulą niżu a więc na wylocie zimna prosto z północy. Przyczyną zaklinowania się obecnego, niekorzystnego dla zimy, układu barycznego jest niestandardowo rozległy, stabilny i zimny wyż nad Syberią (który zwyczajnie zaczyna się nad Włochami i sięga aż po Władywostok). Ten wyż zablokował przesuwanie się układu barycznego na wschód i stąd ten niepokojący powrót ciepła. I brak wręcz perspektyw na zmianę i zimę.
A jednak model GFS, na którym i tak wszyscy opierają swoje prognozy, nagle znalazł wyjście z tego „meteorologicznego pata” w ten sposób, że zaczął przewidywać utworzenie się mikroskopijnego niżu genueńskiego w efekcie zetknięcia wyżu atlantyckiego (w którym spływa zimne powietrze z północy) z ciepłymi jeszcze wodami Morza Śródziemnego. I ten malutki „niżyk” – tak nazywał je niepowtarzalny śp. Andrzej Zalewski – ma przewrócić cały ten pozornie zabetonowany, makroskopowy układ ciśnień nad całą Eurazją? Przekonamy się już jutro czyli w niedzielę, 26 listopada – czy pojawią się opady śniegu w Beskidzie Niskim i Bieszczadach (na Podhalu też). Tak koło południa. Jeżeli pojawi się śnieg to znaczy, że niż genueński rzeczywiście powstał.
Scenariusz jest dalej taki, że ten niż obracając się w lewo będzie wciągał wyż atlantycki jeszcze bardziej nad Morze Śródziemne – powstaną więc kolejne niże genueńskie – cała seria – pod wpływem styku zimnego powietrza z ciepłą jeszcze powierzchnią morza – i kilka tych obracających się bączków wciągnie wyż syberyjski nad Skandynawię. Czy tak się stanie przekonamy się koło 5 grudnia. Po prostu zrobi się zimno a na mapach nad Skandynawią w telewizyjnych prognozach pogody będzie wielka litera „W” oznaczająca wyż.
https://www.weatheronline.pl/cgi-bin/expertcharts?LANG=pl&MENU=0000000000&CONT=nhem&MODELL=gfs&MODELLTYP=1&BASE=-&VAR=prec&HH=384&ZOOM=0&WMO=&ARCHIV=0&LOOP=1&RES=0
Ten bardzo długi link możecie wykorzystać by zobaczyć jak model GFS „wyobraża sobie” tę sytuację.
A gdy już wyż syberyjski „wlezie” nad Skandynawię i Grenlandię to wtedy możemy spodziewać się prawdziwej zimy przez cały grudzień a może i dłużej. Nie tylko w górach. Co prawda od południa będzie lekko dopływać ciepło – będzie zimniej na nizinach niż w górach (tak jak na przykład w ferie 2014) ale będzie to zima.
Prognoza – w górach śnieg już od niedzieli, 26 listopada. Później pogodnie ale poniżej zera – może nawet da się naśnieżać – i kolejne opady śniegu we czwartek, w Andrzejki. W weekend 2-3 grudnia – mroźno, z pewnością da się naśnieżać i kolejne opady koło Mikołaja. Ciągle poniżej zera. Weekend 9-10 mroźniejszy i kolejne opady śniegu koło 11, 12 grudnia. Kolejne dni trudno szczegółowo przewidzieć ale obstawiam zimę.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy więc i ta zimna – na razie tylko przewidywana pogoda – też kiedyś minie ale wreszcie chociaż perspektywy są zimowe. Według mnie na cały grudzień łącznie ze Świętami Sylwestrem.
p.s. prognozy numeryczne już kilkakrotnie zapowiadały opady śniegu i ochłodzenie – tak miało być w mijającym tygodniu – lecz były to mało poważne zapowiedzi, co widziałem po głębszej analizie – stąd nie zawracałem Wam głowy swoimi prognozami. Tym razem szansa na zimę naprawdę jest. Szukajcie więc już za kilka dni informacji o otwarciu tras narciarskich w Puławach Górnych.
Prognoza pogody do końca października 2017 r. i na początek listopada – aktualizacja
Na początek o Złotej Polskiej Jesieni, która już za nami („kiedy wszystko najlepsze dawno już za nami” – co to był za przebój De Mono – nadal pasuje to odniesienie do emocji muzyczno – miłosnych). Od razu przyznaję, że nie trafiłem – pod koniec września, co mnie trochę usprawiedliwia, z prognozą na Wszystkich Świętych – chociaż to co pisałem o Złotej Polskiej Jesieni – jednak w miarę sprawdziło się.
Mieliśmy naprawdę cudowny tydzień od 17-go do 21 października. Szczególnie środa była absolutnie cudownym, bezwietrznym i naprawdę ciepłym dniem – dniem pleneru malarskiego SP nr 8 z Krosna (klasy VII – same dziewczyny i jeden rodzynek – malarz). Obiecuję wspomnienia z tegorocznej Złotej Polskiej Jesieni już niebawem (koniecznie z zestawem zdjęć) – ale na razie błyskawicznie o pogodzie na najbliższe dni.
Jesteśmy tuż przed orkanem Grzegorzem, który ma się rozszaleć nad Polską (czy wiecie, że niż obracając się w lewo na półkuli północnej – jak woda w odpływie z wanny – i przesuwając się z zachodu na wschód wywołuje taki oto efekt, że prędkość samego niżu sumuje się na południe, lub znosi na północ od oka cyklonu, z prędkością „wirowania”. Dlatego najsilniejszy wiatr będzie w okolicach Wrocławia i Opola ale i Katowic, Krakowa, Gorlic i Jasła – częściowo od niżu pierwotnego ale ten najmocniejszy – od niżu wtórnego, który z tego pierwotnego wypączkuje. Będzie też lało i sypało. Najmocniejszy deszcz – w niedzielę a już od nocy z niedzieli na poniedziałek będą przechodzić klasyczne szkwały z opadami krupy śnieżnej lub śniegu. Od poniedziałku przelotne, gwałtowne opady krupy lub śniegu. Na przemian ze słońcem. W nocy może być ślisko. I tak do środy. We Wszystkich Świętych raczej zimno, może się zacząć chmurzyć ale nie popada.
Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Na przykład w takim aspekcie, że w ślad a raczej równolegle do orkanu Grzegorza rozbuduje się nad Wielką Brytanią zimny wyż, po którego zimno dotrze nad Morze Śródziemne – jeszcze bardzo ciepłe i to wywoła gwałtowną cyklogenezę czyli powstać może typowy niż genueński (albo adriatycki), który przesuwając się zawsze na północ może przynieść zimę już od 7-go listopada. Ale może też nastąpić taki dryf jesienny w ogólnie wyżowym powietrzu i może być dość ciepło aż do połowy miesiąca.
Na razie zimno i naprawdę jesiennie a liście nie mają chyba szansy pozostać na drzewach. Więc żegnaj O Złota Polska Jesieni wraz z muzami, które nie przybyły Ciebie podziwiać do Puław. Już na dobre. A dla ciekawych – polecam kamerki na www.kiczeraski.pl bo zobaczycie w nich pierwszy prawdziwy śnieg w sezonie narciarskim 2017/2018.
Zima ma być – niebawem słów kilka o przewidywaniach meteorologów z kraju i ze świata.
Aktualizacja prognozy pogody do końca października 2017
Jednak mamy zapowiadaną chłodniejszą wersję (a nawet zimną) Złotej Polskiej Jesieni.
Czy kto widział łuk tęczy w Rudawce nad rzeką? Czy to widział kto? Moglibyśmy kontynuować zabawę w upodobnienie naszego opisu pogody i przyrody do słów i rytmu słynnego przeboju Skaldów – czy to jednak nie nazbyt trudnym jest zadaniem. Lecz popołudniowa tęcza w ostatni czwartek była tak intensywna, żywa i blisko zawieszona nad wyraźnie widocznymi obiektami terenowymi, że aż trudno było uwierzyć w realność tej soczystej, przesłaniającej nadwisłoczne urwiska, zasłony ze światła. Mam zdjęcia i nawet filmik, i niebawem załączę.
Wracając do aktualizacji prognozy pogody. Rzeczywiście mieliśmy przerwę w dobrej pogodzie – chwilowe, kilkudniowe załamanie, zimno i deszcz w piątek, 6-go a potem niedzielę no i bardzo zimno w poniedziałek, 9-go. Wtorek był słoneczny w górach choć później zakończył się przelotnymi, konwekcyjnymi opadami i mroźnym wieczornym rozpogodzeniem. Środa była nie aż tak deszczowa w dzień lecz za to wieczorem, za to od dziś mamy znów ciepło i rzeczywiście prawie złote drzewa.
Najbliższe 3 tygodnie przyniosą najpierw lekkie babie lato – przez prawie 10 dni – najcieplej od niedzieli do czwartku – a później znów przejściowy deszcz w niedzielę i początek kolejnego tygodnia. To bardzo prawdopodobna prognoza. Te10 dni ciepła – wręcz pewne. Nie będzie przy tym aż tak mocno wiało ale wiatr południowy do zachodniego będzie odczuwalny. Po 25-tym ma znów wyjść słońce lecz będzie jednak chłodniej – koło 12 stopni w dzień, również we Wszystkich Świętych.
Czyli Złota Polska Jesień – przewiduję naprawdę cudowne kolory już od tego ciepłego weekendu. Piękne kolory zostaną z nami jeszcze we Wszystkich Świętych.
Warto więc wybrać się na spacer a najlepiej rower. Po prostu: rower łagodzi obyczaje.
Do zobaczenia w Puławach.
Prognoza pogody do końca października 2017 r., ze środy, 20 września
Na początek słów kilka o lecie, które już za nami („kiedy wszystko najlepsze dawno już za nami” – co to był za przebój De Mono) i to dość dawno już za nami bo od samego początku szkoły czyli od 4 września. W ogóle to najcieplejszą, typową dla ostatnich lat cyrkulację powietrza mieliśmy – a jakże: w lutym. Tak od połowy miesiąca. I później ciepły marzec. Dlatego masy śniegu naturalnego i sztucznego – mimo przeważających opinii o trwaniu sezonu narciarskiego do kwietnia (w 2013 r. w kwietniu naprawdę były świetne warunki a apogeum zimy to był weekend 24 marca, wcześniej wielka śnieżyca z 15-go) stopniały błyskawicznie. Trudno się dziwić skoro plus 15 to była norma. W słońcu znacznie więcej.
Za to od kwietnia ponownie nastąpiła przebudowa pola barycznego i mieliśmy prawdziwą klasykę polskiego klimatu przejściowego, z dominującą cyrkulacją zachodnią, z którą przychodzące niże atlantyckie lubiły się zatrzymać za wschodnią granicą Polski i przynosić tu ciągle przelotne opady i chłodną jednak wiosnę. Zapamiętamy dwa gigantyczne przymrozki w kwietniu – jeden na początku miesiąca a drugi: czy to nie był już wczesny maj. I taka chłodna aura wiosenna miała kontynuację również latem. Owszem było kilkanaście upalnych dni pod koniec lipca i w pierwszej połowie sierpnia – nawet woda w Jeziorze Sieniawskim ogrzała się gdzieś do 28 stopni (co nie jest wielką sensacją bo Wisłok toczy naprawdę ciepłe wody, ogrzane w skalistymi kamienistym, nasłonecznionym korycie) ale w trzeciej dekadzie sierpnia robiło się stopniowo chłodniej. Było też dosyć sucho bo cyrkulacja zachodnia wcale nie musi przynosić wielkiego deszczu latem i poziom wody w Wisłoku – naprawdę niski jak na dość częste i czasami silne burze. Będziemy pamiętać wielki układ MCS (mezoskalowy układ konwekcyjny) czyli wielki klaster burzowy, który przyniósł niestety tragiczne, śmiertelne skutki między innymi na obozie harcerskim w Borach Tucholskich. Te gwałtowne manifestacje Siły Natury tego lata ominęły południowo-wschodni zakątek Polski. Wraz końcem lata zrobiło się dość mokro chociaż u nas znów nie aż tak mokro jak na Śląsku czy Wybrzeżu.
Aktualna sytuacja baryczna. Mamy obecnie dość oryginalną sytuację baryczną. Najlepiej świadczą o tym niestabilne prognozy numeryczne. Nie da się dokładnie przewidzieć trasy niżów tworzących się nad Adriatykiem pod wpływem spływu zimnego powietrza z północy w zachodnio-europejskim wyżu. Jednocześnie tworzy się bardzo mocny, powiedziałbym że ogromny, wyż z centrum nad krajami bałtyckimi i Białorusią. Normalnie będzie on rozrastał się na południe i jak zwykle w takich razach (a zdarza się to raz na kilka lat – pamiętam 2 takie sytuacje w pełni zimy chyba w 2014 i 2016 roku) miejscem styku tego czystego, zimnego, słonecznego wyżu z wilgocią porywaną znad Adriatyku i płynącą z tzw. niżami genueńskimi na północ jest – a jakże – Beskid Niski. Właśnie doświadczamy silnych opadów deszczu – jutro, to jest we czwartek wręcz nawalnych – jako efektu tego swoistego pojedynku zawodników wagi ciężkiej. Trzymajmy kciuki aby wyż jak najszybciej „przepchnął” wilgoć (a w zasadzie „wysuszył”) na południe i objął nas swoim zasięgiem. Z uwagi na skalę powstającego wyżu można mieć nadzieję, może już od niedzieli, 24 września, na początek Złotej Polskiej Jesieni (którą zawsze piszę z dużej litery, mimo że ściśle rzecz biorąc – to błąd). I ona potrwać może przez cały październik z niewielkimi tylko przerwami. Bowiem tak wielki układ wyżowy lubi być stabilny i odtwarzać się a wówczas nad Zachodnią Europą dominuje niskie ciśnienie, co z kolei eliminuje ryzyko powstawania niżów genueńskich, które najprędzej taki układ ciśnienia mogą zmienić. Zimą mielibyśmy bardzo ostry mróz na północy Podkarpacia i oczywiście dalej na północ zaś w górach – ciepło i opady deszczu – taki paradoks. A po wysuszeniu wilgoci i już słonecznej pogodzie jeszcze przez kilka dni jedynie minimalny mróz w nocy i niezwykłe ciepło w dzień (trochę jak w południowych, amerykańskich, zimowych kurortach) przy bardzo suchym powietrzu śnieg nie topnieje nawet w wysokiej temperaturze. We wrześniu i październiku 2017 będziemy mieć chłodną wersję Złotej Polskiej Jesieni. Czyli bardziej 15 stopni niż 20 i zimne ale nie mroźne noce. Cieplej zrobi się gdy centrum wyżu przewędruje nad Ukrainę a wiatr zrobi się typowo południowy. Wtedy tuż przed przejściową -miejmy nadzieję – zmianą pogody zrobi się cieplej. Koło 20 stopni.
Prognoza. Trudno jeszcze dziś przewidzieć kiedy ta wyżowa pogoda się ustali. We czwartek, 21 września, będzie lało. Sądzę, że Wisłok przybierze mocniej, pierwszy raz od wielu miesięcy. W piątek lepsza pogoda. Pochmurno ale prawie bez deszczu. Sobota i niedziela to niewiadoma. Może jeszcze nastąpić nawrót cyrkulacji z dużą ilością wilgoci znad Ukrainy i Słowacji a więc większe opady a nawet burze ale też może już zacząć się naprawdę przejaśniać. Od poniedziałku ładnie i powinna słoneczna czy bezchmurna pogoda potrwać koło 10 dni.
Złota Polska Jesień w Puławach Górnych (teraz obowiązuje nazwa Zagłębie Ambitnej Turystyki – fascynujący plan rozwoju, czy realny?) jest wyjątkowa. Ryczące jelenie, niezwykła paleta kolorów, leniwy i ciepły Wisłok. Jedna wielka zachęta do refleksji, uspokojenia myśli ale i odświeżenia marzeń i wiary w to, że wciąż możemy zmienić siebie i świat na lepsze. Nawet wówczas gdy wydaje się, że „wszystko co najlepsze dawno już za nami”. Czy to nie jest wystarczający powód by tutaj przyjechać. Zapraszam.
Aktualizacja prognozy pogody na wyścig kolarski 29 lipca 2017 z piątku 28-go
Wracamy do pierwotnej wersji prognozy – czyli typowo kolarska:
słońce czasem przesłaniane chmurami cumulus, na pewno bez deszczu, temperatura koło 20-tu stopni. Wiatr jednak północno-zachodni, który i tak nie będzie zbyt silny a w czasie wyścigu ma całkiem osłabnąć. Uwaga: sam początek lekko pod wiatr. Od Rymanowa aż do Komańczy – typowo z wiatrem. Choć to nie będzie huragan ale kilka metrów na sekundę będzie pomagać. To będzie bardzo szybki odcinek. Zmiana nastąpi od Szczawnego czyli gdy skręcimy w lewo z drogi Komańcza-Zagórz w kierunku Rymanowa. Dalej będzie pod wiatr – słabnący aż do Pastwisk. czyli od 63-go do 94 kilometra. Za to ostatnie 9 km absolutnie bez wiatru, z jakimś minimalnym podmuchem w plecy.
Co do zachmurzenia – prognozy różnią się dość znacznie. Od bezchmurnego nieba aż do pokaźnych cumulusów. Skłaniam się do tego bardziej słonecznego wariantu z niewielkimi chmurkami. Ale na pewno nie będzie padać.
W niedzielę – cieplej, słonecznie a wiatr skręci na południowy. ponad 25 stopni.
1 połówka mapy do Szczawnego skrzyżowanie z drogą boczną
2-ga połówka od Szczawnego do finiszu w Puławach Górnych w ośrodku narciarskim
Aktualizacja prognozy pogody na wyścig kolarski 29 lipca 2017
Uspokajam i podtrzymuję prognozę na sobotę. Co prawda – jak to często bywa – ruchy mas powietrza będą jednak nieco inne niż przewidywałem kilka dni wstecz (nie utworzy się niż wtórny nad Białorusią a niż znad Niemiec bardziej wypełni się niż przemieści) ale efekt wyjdzie niemal identyczny.
Po piątkowo-wieczornym prawdopodobnym deszczu konkretnie się rozpogodzi (piątek będzie pochmurny ale padać będzie w Beskidzie Niskim dopiero wieczorem jeśli w ogóle będzie), zrobi się rześko a sobota przywita nas pięknym słońcem. I cała sobota będzie słoneczna, z temperaturą około 20 stopni, może 22. Nie będzie majestatycznych choć niegroźnych cumulusów tylko bliżej bezchmurnego nieba. W niedzielę rzeczywiście cieplej o 2 – 4 stopnie lecz może stopniowo zanosić się chmurami piętra wysokiego, przez które będzie blado świecić słońce.
Wydaje się, że jednak wiatr choć bez zmian – słaby – może wiać bardziej z południowego-zachodu a to oznacza cały długi odcinek z Daliowej do Szczawnego z wiatrem (z małymi przerwami), za to od Bukowska, gdzie zakończy się zjazd będzie pod wiatr aż do Puław Dolnych. Jeżeli wiatr miałby się rozkręcać – a uwierzcie, że trudno przewidzieć czy jego prędkość przekroczy tę granicę, od której naprawdę zaczyna przeszkadzać, szczególnie na tym właśnie odcinku – to warto uwzględnić wpływ wiatru na taktykę. Im bardziej będzie wiać z południa tym mocniej wiatr będzie przeszkadzał od krzyżówki w Pastwiskach aż do skrętu w lewo w Puławach Dolnych. Pamiętajcie, że ostatnie 2 kilometry na metę – znów bez wiatru.
Kolejna aktualizacja prognozy pogody – w piątek rano.
Prognoza pogody na wyścig kolarski „Przełomy Wisłoka Road Maraton” czyli do soboty 29 lipca i na niedzielę, 30-go.
Pogoda na wyścigu będzie bardzo dobra. Będzie słonecznie, temperatura umiarkowana – koło 20 stopni – wiatr niezbyt mocny, z północnego-zachodu. W niedzielę – podobnie lecz o 2-3 stopnie cieplej. Z różnych modeli meteo wynika, że w nadchodzącym tygodniu będziemy mieć dużo opadów i burz. Intensywne opady burzowe i same burze utrzymają się w Beskidzie Niskim do środy, czwartku a nawet może zdarzyć się deszcz w piątek wieczór. Nad całą środkową Europą będzie obracał się rozległy niż znad wschodnich Niemiec przynoszący nad całą Polskę gorące i wilgotne powietrze znad południowej Europy, które wcześniej zassało sporo wilgoci z Morza Śródziemnego. Stąd burze z obfitymi opadami. Zanosi się na najbardziej mokry tydzień tego lata a może i roku. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę minioną noc i trwającą niedzielę. Mieliśmy już trzy burze od 6-tej rano dzisiaj.
Na szczęście ten rozległy niż przesunie się już koło wtorku nad wschodnią Polskę a później nad Białoruś a nawet powstanie niż wtórny nad Białorusią skutkiem czego ochłodzi się, niż zacznie zaciągać chłodne powietrze z północy – podatne na konwekcję – stąd utrzymają się lokalne, słabe burze i opady przelotne – ale jednak cały układ przesuwając się dalej na wschód i „wysychając” zrobi miejsce klinowi wyżowemu, ze znacznie suchszym powietrzem i dużo chłodniejszym. Czyli akurat na sobotę nastąpi poprawa pogody. Będzie zatem chłodniej już w nocy z czwartku na piątek, wręcz rześko i w ogóle poranki będą rześkie i z pewnością nie będzie parno.
Sądzę, że piątek będzie dość chłodnym dniem ze zmiennym zachmurzeniem i dość słonecznym. W sobotę, po chłodnej nocy będzie zdecydowanie słonecznie choć na niebie będą żeglować dorodne chmury kłębiaste – niegroźne a niedziela będzie niemal bezchmurna i już koło 22 – 24 stopni.
W niedzielę wiatr zacznie skręcać na południowo-zachodni co oznacza, że w górach pojawi się silny ciąg południowy i w niektórych miejscach może mocniej wiać – typowo wzdłuż dolin od południa.
W czasie wyścigu przed startem ostrym da się odczuć opór wiatru – przedsmak jazdy pod wiatr od Komańczy aż do krzyżówki w Pastwiskach, skąd do mety niemal bezwietrznie. Za to od Daliowej aż do Komańczy zapowiada się bardzo szybki odcinek ze średnim wiatrem w plecy.
Gdyby zmiana kierunku wiatru na południowo-zachodni czy południowy nastąpiła juz w sobotę wówczas najszybszy będzie odcinek od Komańczy do Szczawnego i aż do Bukowska za to wiatr przeciwny da sie we znaki na podjeździe pod Szklary i na odcinku Pastwiska – Rudawka – Puławy Dolne.
Prognozowany kierunek wiatru oznacza łatwiejszy wyścig.
Koło środy zamieszczę aktualizację tej prognozy.
Prognoza pogody na grudzień 2016 r. oraz na zimę 2016/17 z niedzieli, 27 listopada
Czy zastanawialiście się – na poważnie – nad efektem cieplarnianym i w ogóle nad faktem ocieplania się klimatu? Co wcale nie jest takie oczywiste. Nawet w mediach tzw. głównego nurtu – rzecz jasna w programach naprawdę aspirujących do funkcji solidnych źródeł wiedzy – mówi się o spowolnieniu ocieplenia od 2007 bądź 2008 roku i o różnych, naturalnych jego czynnikach. Jest ich wiele począwszy od cyklicznych zmian parametrów ruchu wirowego i obrotowego naszej planety (kilka niezależnych cykli) przez zmiany aktywności słońca (poważni naukowcy są niemal przekonani, iż jesteśmy na wstępie długiego minimum aktywności słońca, takiego jak w XIV i XIX w – a więc ochłodzenia klimatu) aż po aktywność wulkaniczną, której efektem jest tworzenie się odbijającej promieniowanie słoneczne znad troposfery warstwy dwutlenku siarki – co powoduje globalny spadek temperatury. Z drugiej strony jesteśmy wręcz bombardowani ciągłymi doniesieniami o kolejnych rekordach globalnej temperatury w kolejnych miesiącach i latach oraz rekordami coraz to mniejszej powierzchni pokrywy lodowej w Arktyce w miesiącach letnich. Nie ulega wątpliwości, że zindustrializowane, napędzane niepohamowaną chciwością (nie liczącą się z niczym i z nikim a zwłaszcza z przyszłością) rolnictwo i przemysł wydobywczy wraz z nakręcającym machinę gospodarczą sektorem finansowym (który w ten sposób próbuje uciec z pułapki zadłużenia, którą tym samym powiększa) oraz propagowanym przez mass-media przymusem konsumpcji dokonują systematycznego niszczenia biosfery. Czy tak masowa deforestacja w tropikach może nie wpływać na klimat? Ostatnio nasi leśnicy z Lasów Państwowych znaleźli niepodważalne dowody naukowe na to, że naturalne lasy mieszane wiążą więcej CO2 i są bardziej produktywne niż intensywna, monokulturowa gospodarka leśna – ale mało kto wierzy, że ten naukowy dowód będzie stanowił mocną przesłankę zalesiania drzewostanami mieszanymi w skali planetarnej. Muszę również przywołać znane i na pewno wątpliwe ekonomicznie, finansowane przez państwa (głównie Niemcy), globalne przedsięwzięcie pod nazwą „walka z globalnym ociepleniem” – nie tylko masowe „uwiatrakowienie” (naprawdę „smakowite” sposoby „wykorzystywania” pieniędzy publicznych) czy instalacje fotowoltaiczne ale też prawdziwe meandry rynku obrotu energią, w których dobrze poruszać się może jedynie wąska grupa profesjonalistów – jako silne przesłanki mniejszej lub większej operacji propagandowej pod nazwą „globalne ocieplenie”. A to dopiero w kwestii ocieplenia klimatu; gdzie nam tu jeszcze do efektu cieplarnianego i jego domniemanego głównego aktora czyli CO2. Jak więc się w tym wszystkim połapać?
A co mają powiedzieć Amerykanie gdzie ostatnio były dwie rekordowo śnieżne, mroźne i długie zimy. Podobno prezydent-elekt Trump deklarował w kampanii wyborczej, że „global warming is fake” (że ocieplenie klimatu to oszustwo). Po wyborach „złagodził” swoje wypowiedzi w tej kwestii (cokolwiek to oznacza). Dochodzą jeszcze aspekty psychologiczne: wiadomo, piękny, zimowy krajobraz, biel śniegu, błękit nieba połączone z naszą aktywnością fizyczną na nartach – te okoliczności upewniają nas, że Ziemia jest pięknym i godnym miejscem a my – szczęściarzami, którzy mogą w swoim życiu tego cudu zaznać i trwale się nim rozkoszować. Być może nawet usypiają naszą czujność, że wszystko jest z Ziemią ok i czynią nas bardziej podatnymi na propagandę – to jeszcze inna kwestia. Generalnie jednak „trzymamy kciuki”, kibicujemy zimie. Bo śnieżna zima to jasny dowód, że wszystko jest w porządku z naszym środowiskiem. Z kolei ciepło i plucha, błoto zamiast śniegu – te zjawiska budzą niepokój. To może powodować klasyczny efekt zaprzeczenia. Że co, trzy kolejne zimy bez śniegu gdy ledwo udało się jeździć na nartach w styczniu i lutym, to ma być dowód, że cała zimowa tradycja sportowa, religijna, kulturalna – że to wszystko (z naszej winy) odchodzi w przeszłość. Ja sam jestem klasycznym przykładem efektu zaprzeczenia. Uważałem te trzy ostatnie zimy z niezwykły zbieg okoliczności i przekonywałem, że od 2017 roku zacznie się ponowne ochłodzenie. Powiem więcej – nadal wierzę, że nadchodząca zima i kolejne będą – choćby w górach – udane narciarsko. Ale zaakceptowałem też możliwość, że klimat jednak nam się ociepla. Kwestie precesji osi ziemskiej i aktywności słońca – to jest poza nami i ma nam teraz sprzyjać. Ale skala pożerania zasobów planety przez korporacyjny pęd do zysku i konsumpcyjne nastawienie nas – mieszkańców naszego świata – mogą okazać się silniejsze a zniszczenie Ziemi, które spowodujemy i któremu propaganda będzie w sumie zaprzeczać do samego końca będzie się objawiać właśnie absencją zimy – swoistym ostatnim, niezaprzeczalnym dowodem, że to zniszczenie jest jednak faktem. Być może – wierzę w to – nadchodząca zima a po niej kolejne upłyną pod znakiem zimowej pogody i udanej aktywności narciarskiej. Musimy być jednak przygotowani i na wariant galopującego ocieplenia, gdzie tendencja długoterminowa zsumuje się z krótko-okresowymi wahaniami pogody. Akceptuję, że to możliwe ale to nie znaczy, że godzę się na to. I nawet gdybyśmy mieli pewność, ze cokolwiek uczynimy – nic nie uratuje naszej białej zimy i naszej pięknej Ziemi – mamy obowiązek zrobić co w naszej mocy aby je uratować. Dlatego właśnie powinniśmy doceniać każdy przejaw piękna natury i korzystać z zimy póki ją jeszcze mamy. I nie narzekać ale fachowo i dokładnie planować po to by nie przegapić nadarzających się wciąż prawdziwie zimowych okazji. Po to między innymi prognozy pogody aby ułatwić planowanie przyjazdów do Puław Górnych i nie tylko. Przechodzimy do prognozy. Grudzień wygląda świetnie. W zasadzie niemal codziennie ma padać śnieg. Do 14 grudnia (poza minimalnym wahnięciem pogody w najbliższą środę/czwartek) zimowa i dość nawet mroźna pogoda jest pewna. Będzie tak dzięki stabilnemu i odtwarzającemu się wyżowi nad Wielką Brytanią i sekwencji przemieszczających się na południe niżów znad Skandynawii. Ruch wirowy Ziemi jest źródłem tzw. siły Koriolisa, która powoduje na półkuli północnej wciąganie przez taki układ ciśnień powietrza z północy. (Gdy wyż nad Rosją a niż nad Niemcami wówczas mamy wiatr z południa i na przykład Złotą Polską Jesień). Jest to optymalny dla Puław Górnych typ pogody – z dwóch przyczyn: niewielkie ale stabilne opady śniegu, które nasilają się w górach, które zatrzymują chmury płynące z północy i jednoczesne spadki temperatury w nocy umożliwiające skuteczne naśnieżanie armatkami i lancami. Temperatura spada silnie wraz z wysokością i z przemieszczaniem się obserwatora z północnego-zachodu na południowy-wschód. Czyli same plusy. Nawet ciepły front związany z niżem w najbliższą środę i czwartek przyniesie opady śniegu. Taka pogoda jest też dość stabilna. Prognozy długoterminowe – na przykład znajdująca się niżej Accuweather.pl – przewidują jakieś ocieplenie na przełomie 2-giej i 3-ciej dekady grudnia ale generalnie utrzymanie się zimy. Prognozy sezonowe mówią o wietrznej i ciepłej zimie w Europie Zachodniej, ciepłej w – południowej a w Europie Wschodniej – raczej zimowo szczególnie w lutym i marcu. Może być tak, że w górach będzie dość mokro i śnieżnie ale już na nizinach – mokro i deszczowo. Jeżeli te wietrzne niże będą się przemieszczać z północnego zachodu po krawędzi wyżu brytyjskiego to rzeczywiście w zachodniej Polsce a nawet w centrum może być plucha a w górach dużo opadów śniegu, czasem mokrego. I dużo spływów zimnego, młodego powietrza z Arktyki nad sam wschód naszego kraju (wysoki gradient pionowy temperatury i stąd dodatkowo duży spadek temperatury z zachodu na wschód); nad Polskę zachodnią oraz Niemcy będzie płynąć cieplejsze powietrze znad Atlantyku. Są jednak poważne portale pogodowe, które dopiero co opublikowały fatalne prognozy na zimę. Że bardzo deszczowa i wietrzna.
Dlatego wykorzystajcie grudniowe terminy narciarskie do maksimum. Nic nie jest pewne w prognozowaniu pogody. W październiku i listopadzie prognozy szalały od ciepła i słońca do deszczu, śniegu i wiatru po kilka razy dziennie. Obecnie modele są stabilne ale i to może się zmienić. Do zobaczenia na stoku. Proponuje kliknąć na link zamieszczony niżej.
I wybrać wersję miesięczną Accuweather. A Ośrodek pewnie będzie otwarty już w najbliższy piątek lub sobotę 2 lub 3 grudnia. Śledźcie informacje na www.kiczeraski.pl
Aktualizacja prognozy pogody z niedzieli, 26 września 2016
Niestety – jestem zmuszony odwołać babie lato w przyszłym tygodniu – czyli jednak podejrzenia dotyczące nieregularności pogodowych wiosną i latem i ich wpływu na pogodę w kolejnych miesiącach okazały się mieć jakieś podstawy.
Przyznaję, że nawet widząc w niektórych portalach zapowiedzi istotnego ochłodzenia i deszczu od poniedziałku, 3-go października – nie wierzyłem w nie do końca. Sądziłem, tak jak niektóre „sprawdzalne portale”, że silny ciąg południowy musi sie utrzymać i że zaskutkuje (jak zwykle) wytworzeniem wyżu bałkańskiego.
Co więcej: opady, o których wspominam w prognozie wyżej, że wytworzą się w obrębie wyżu ! rzeczywiście staną się faktem. Tym bardziej wypada docenić model GFS, który – jak się wydaje na dziś (to byłoby dopiero gdyby jednak ta prognoza – już po jej „akceptacji” przez wszystkich nie sprawdziła się) bezbłędnie przewidział zupełnie niestandardowe zachowanie atmosfery juz na wiele dni przed.
Prognoza: poniedziałek stopniowy wzrost zachmurzenia i opady począwszy od wczesnego popołudnia. W górach będzie jeszcze dość ciepło – koło 10 – 12 stopni. Ale już we wtorek – kiedy będzie naprawdę lało- zacznie ochładzać się do kilku stopni. Za to we środę i czwartek będziemy mieli na szczytach Bukowicy regularne opady śniegu. Ta pogodowa zawierucha ma się zakończyć w piątek, kiedy będzie jeszcze wciąż zimno – kilka stopni ale słonecznie. W weekend ma być znów cieplej i bardzo ładnie. Połoniny bieszczadzkie na pewno zrobią się bardzo białe.
Pamiętam, że na samym początku lat 70-tych XXw. śnieg spadł w nocy na samym początku października na nizinach. A nie tak dawno bo w 2009 r. 15-go października spadło ponad 20 cm koło Rzeszowa. Więc to przedzimie, które nas czeka nie jest aż tak wielką anomalią pogodową.
Prognoza pogody do 15 października 2016 r. z niedzieli, 25 września czyli: Złota Polska Jesień?
Jak wiadomo babie lato stanowi …no właśnie: stanowi czy stanowiło- normę pogodową dla przełomu września i października czy też w ogóle października, w naszej szerokości i długości geograficznej. A więc Złota Polska Jesień, złota dzięki barwnikom zawartym w liściach a uruchamianym określonym typem pogody, w tym przymrozkami, przyzwyczaiła nas do siebie i była w ostatnich latach coraz cieplejsza a najcieplejsza w 2013 roku kiedy w 3 dekadzie października było ponad 20 stopni nocą przy silnym, południowym wietrze. Pogodę taką zawdzięczaliśmy typowemu wyżowi rosyjskiemu, który stacjonarnie umiejscawiał się i odtwarzał dokładnie na granicy białorusko-ukraińskiej. Z drugiej strony napierał niż znad zachodniej Europy a pomiędzy nimi wytwarza się wówczas ciąg z południa, na tyle silny, że zasysa do naszej szerokości geograficznej ciepło aż znad Afryki albo Pustyni Arabskiej.
Czy tak będzie i w bieżącym roku. Otóż wydaje mi się, że podobnie a jednak nie będzie to klasyczne babie lato – trochę chłodniejsze i bez silnego południowego wiatru. Wyjątkiem będą bardzo ciepłe dni w najbliższy weekend a może jeszcze poniedziałek i wtorek. Rzeczywiście wyż we wschodniej Europie powstanie ale albo będzie bardziej nad Ukrainą albo bardziej nad Litwą i stąd nie będzie stacjonarny i odtwarzający się ale raczej będziemy jednak w cyrkulacji zachodniej tyle że ze sporą dawką słońca i z małą ilością opadów. Więc będzie to „produkt Złoto-Jesienio podobny” ale dobre i to.
Warto zauważyć, że po sylwestrowych mrozach cyrkulacja na stałe zmieniła się na południową ubiegłej zimy – stąd jej brak począwszy od 8 stycznia – czego kulminacją były upały z przełomu marca i kwietnia. I rekordowo długi okres wiatru rymanowskiego, w tym w marcu. Wraz z rozpoczęciem wiosny cyrkulacja zmieniła się jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej na północną – czyli to czego oczekujemy zimą zaczęło się gdzieś po 20-tym kwietnia i tak sobie trwało pogodne ale i deszczowe zimno, z kulminacją w pierwszej dekadzie maja kiedy mało co nie padał śnieg (w latach 80-tych ubiegłego wieku dwukrotnie w maju zrobiła się zima – kto to jeszcze pamięta). I z małymi przerwami takie było to lato. Bardzo chłodne wieczory i jedynie jeden kilkudniowy okres upałów z południową cyrkulacją na przełomie czerwca i lipca. W sumie typowe polskie lato jak to drzewiej bywało stąd taki urodzaj jabłek. Może więc pogoda wraca do normy?
Na razie prognozy bardzo długoterminowe przewidują przyjemną jesień nawet na cały październik a od połowy listopada lekkie przedzimie. W sumie cały październik ma być ładny. Z tym że nie będzie to 20 stopni i więcej a raczej chłodne 15 lub troszkę mniej. Noce w drugiej połowie października już regularnie z przymrozkami.
Prognoza: do wtorku 4 października coraz cieplej. Słońce, noce bez przymrozków a nawet kilka ciepłych nocy począwszy od 29 września. Z kolei od środy 5-go października będzie wyraźnie chłodniej ale słonecznie. Co do opadów – trudno doprawdy wyrokować gdyż nawet w wyżu jeden z modeli prognozuje jednak opady na początku przyszłego tygodnia. Pogoda będzie znacznie lepsza niż inne uwarunkowania dlatego warto wybrać się do Przełomów Wisłoka aby na tle marności tego świata nacieszyć się festiwalem kolorowych liści i odgłosami pory godowej jeleni karpackich.
Prognoza pogody do 15 lutego 2016 r. z niedzieli, 24 stycznia czyli: „Amerykański kontratak”
Jak zapewne wiadomo stałym czytelnikom tej rubryki lansuję w bieżącym sezonie teorię (niechby i spiskową) o nieudanej (do końca) kradzieży zimy z Polski przez Amerykanów (albo i inną nację) ale w celu umiejscowienia zimy w Ameryce Północnej, w każdym razie. I mimo posłużenia się przeze mnie nieomylnym stwierdzeniem, iż „kradzione nie tuczy” czyli że zima nam ukradziona nie sprawdziła się w Stanach, w efekcie czego nad amerykańskim wybrzeżem zrobiło się ciepło i Atlantyk przestał produkować galopujące na wschód, głębokie niże, co z kolei doprowadziło do powrotu klasycznego rozkładu ciśnień nad Atlantykiem i nastania zimy w Polsce, nie do końca jesteśmy usatysfakcjonowani gdyż cała logika okazała się prawdziwa jedynie na 10 dni – w sam raz żeby polska telewizja z Rzeszowa wyprodukowała program sponsorowany na temat Kiczeraski.pl i w ogóle PrzełomyWisłoka.pl a potem zostało trochę na koniec jeszcze dla Ustrzyk Dolnych (co to niby zimową stolicą Podkarpacia są) gdzie – a jakże: w efekcie tego przenoszenia stolicy z Puław – trochę w sobotę ostatnią nasi kochani prowadzący zmarzli, przy minus 12 i wiaterku, co go nawet okiem kamery było widać.
Niezależnie od naszych lokalnych tu potyczek w globalnej pogodzie nastąpiła klasyczna „Amerykańska Kontra”, wschodnie wybrzeże zostało zasypane rekordowym śniegiem a zimno wdarłszy się nad Atlantyk wywołało nad nim cyklo-genezę na tyle silną, że już do nas puka odwilż znad tegoż Atlantyku właśnie.
Dobra informacja jest taka, że najmniej odwilż ta – pędząca z zachodu – dokuczy właśnie w Beskidzie Niskim i Bieszczadach. A gdzie indziej – bardziej (zależnie czy kto woli sam mieć lepiej czy żeby sąsiad miał gorzej – jak w kilku popularnych, wykorzystujących tę konstrukcję polskich dowcipach).
Skala oddziaływania dodatniej temperatury na pokrywę śnieżną zależy od wilgotności powietrza i opadów a to z kolei od trasy pędzącego niżu atlantyckiego. Mimo niekorzystnych prognoz ufam, że u nas nie będzie aż tak mokro jak to zapowiadały dzisiejsze telewizje a jeśli nie będzie padać i pokaże się słońce – warunki – mimo plusa na termometrach – będą dobre.
Ponieważ kradzione jednak nie tuczy – zimno na wschodnim wybrzeżu Ameryki szybko się zakończy i znów powrócimy do wysokiego ciśnienia nad Północnym Atlantykiem. Tak więc po jeszcze nieciekawym przyszłym weekendzie i pewnie poniedziałku od wtorku, środy nastąpi powrót zimy. Z opadami śniegu i średnim mrozem. Chociaż są i wersje z dużym mrozem.
Ferie mazowieckie zaczną się więc jeszcze w odwilży ale w większości miną pod znakiem znakomitej pogody do jazdy na nartach. Kolejna w pełni zimowa odsłona powinna potrwać niemal pełne 2 tygodnie – od 2, 3-go lutego do co najmniej 15-go.
Co do warunków narciarskich w Puławach Górnych – nie widzę zagrożenia dla zajęć www.nartydzieciom.pl w najbliższym tygodniu. Stoki na pewno wytrzymają tę odwilż a może nawet w efekcie dopada śniegu po przejściowym stopnieniu części.
Różne modele i prognozy przewidują niewielkie (w Polsce południowo-wschodniej, gdzie indziej – znacznie większe) ocieplenie na początku naszych ferii podkarpackich ale od 20-go ponowna zimę, która ma ulegać powolnej erozji wraz ze zbliżaniem się wiosny w drugiej i trzeciej dekadzie marca. Ale generalnie marzec powinien być w tym sezonie miesiącem jak najbardziej „narciarsko jezdnym”..
Potwierdzają to rezerwacje szkół – jest sporo zapisów na marzec. Wskaźnik ten jest równie niezawodny prognostycznie co Indianie zbierający chrust – czyli sprawdza się zawsze.
Pozdrawiam wszystkich, którzy – mimo posiadania najgorętszych serc – zmarzli w Ustrzykach Dolnych w ostatnią sobotę i na naszych, „kiczerskich” zawodach biegowych też. W Puławach Górnych nie da się zmarznąć – człowiekowi jest bowiem nieustannie gorąco od produkcji przyjaźni i radości z radości innych ludzi.
Prognoza pogody do 25 stycznia 2016 z wtorku, 5 stycznia – „Zima z małym wahnięciem”
Nie wdając się w jakieś dłuższe rozważania, które – a jakże (jak mawiał mój nauczyciel geografii w liceum) – mogłyby być nawet i specjalnością prognozy pogody „made in” www.Przełomy Wisłoka.pl – czeka nas przyjemna zima z małym wahnięciem, które nastąpi – i tu właśnie występują pewne minimalne jednak rozbieżności między różnymi ekspertami – od niedzieli do wtorku a dla optymistów od niedzielnego wieczoru do piątkowego popołudnia. Mowa o 10 i 11-tym dniu stycznia. Później zima nieustająca, nawet z opadami śniegu w trzech odsłonach: -nastego stycznia, na początku trzeciej dekady i pod koniec trzeciej dekady. Te dwie późniejsze odsłony opadów śniegu to mogą być nawet takie małe burze śnieżne. O tym za chwilę.
Przejściowo jednak – w efekcie (również przejściowej) zmiany pola barycznego nad Europą – przejdzie nad nami płytki niż, który najpierw da niewielki śnieg lub deszcz w niedzielę wieczorem a następnie śnieg lub deszcz w poniedziałek. Co będzie padać – tu opinie są różne. Na szczycie spodziewam się śniegu. Dodatnia temperatura, według IMGW na przykład, ma być jeszcze we wtorek.
Tak czy siak – to dobre wiadomości bo odżyje potok zasilający staw, który pięknie zasilał nam produkcję śniegu ale w końcu mróz go zmógł. Więc dzięki opadom odżyje a zaraz po nich ma być kilka stopni mrozu w dzień i około 10-ciu w nocy a więc będziemy szybko i dużo śniegu produkowali.
Generalnie rozkład ciśnień – mimo wielomiesięcznego biadolenia na kilku portalach o nieustająco czekającej nas aktywności Atlantyku, ciągłych wichurach i opadach deszczu przy plus 10 stopniach – jest i będzie korzystny dla zimy. Po prostu moja teoria o nieudanej kradzieży zimy przez Amerykanów okazała się słuszna (mimo pozorów żartu ma ona całkiem sensowne uzasadnienie meteorologiczne – przejrzyjcie poprzednie prognozy). Ciepło nad wschodnią częścią kontynentu amerykańskiego sprzyja raczej tworzeniu się wyżu nad północnym Atlantykiem i dlatego wszystkie indeksy rozkładu ciśnienia a więc NAO i AO (oscylacje: północno-atlantycka i arktyczna) schodzą pod linie zero, co oznacza początek zimy i to stabilnej. Poszły tez spać niedźwiedzie, których ostatnie ślady widział nasz gość jeszcze 30 grudnia. I tak zostanie. Pytanie czy w połowie lutego ponownie rozbuduje się wyż rosyjski czy też rosyjsko skandynawski i czy będzie prawdziwa fala mrozów (bo teraz to była tylko falka żeby nie powiedzieć – zmarszczka).
Pewność siebie może zgubić – więc te moje rozważania to – choć nie wróżby – to jedynie prognozy w oparciu o różne mierzalne wskaźniki i doświadczenia.
Co do zapowiadanych opadów śniegu w trzech odsłonach: niże genueńskie wybitnie mają orientację bardziej wschodnią w tym roku i wędrują nad Ukrainę i później Białoruś nawet nie zahaczając o południowo-wschodni skrawek Polski czyli o Beskid Niski i Bieszczady ale kolejne mają jednak przejść bliżej Polski. Z kolei wydaje się, że nie grozi nam sytuacja z ostatnich zim, kiedy północna orientacja niżów genueńskich powodowała, że klasyczne intensywne opady śniegu występowały w Sudetach i na Podhalu podczas gdy Beskid Niski a zwłaszcza Bieszczady znajdowały się po prawej – od strony patrzącego na mapę – stronie tych niżów, co skutkowało przejściowo deszczem zamiast śniegu i to czasem nawet i trzydniowym (gdy w Krakowie padał śnieg – w mieście !!!).
A więc słynne powiedzenie nieodżałowanego Ś.P. Andrzeja Zalewskiego o małym niżyku znad Morza Czarnego (Śródziemnego) znów ma szansę być na czasie. Przez takie właśnie niżyki mamy szansę być zaatakowani trzykrotnie w drugiej połowie stycznia. Czy będzie aż tak śnieżnie jak pamiętnego 15 marca 2012 r., kiedy spadł niemal metr śniegu?
Szanse są i to nawet większe niż na to byśmy byli „zaatakowani” przez gorące ludzkie uczucia – choć ludzie są dobrzy ale ciągle szukają wykrętów – jak mawiał Ś.P. Ludwik Benoit w słynnym choć nigdy nie wyświetlanym przez nasze media hicie filmowym „Fucha”. Polecam – jest w Internecie.
Prognoza pogody do 15 stycznia 2016, z niedzieli 27 grudnia 2015
Słynne polskie przysłowie potwierdził się w stu procentach. Zima skradziona przez Amerykanów odmówiła im posłuszeństwa na Wschodnim Wybrzeżu (w głębi kontynentu – trzyma) – czyli „kradzione nie tuczy” i natychmiast osłabły niże Atlantyckie co z kolei stworzyło przestrzeń dla wyżu rosyjskiego i skandynawskiego. W efekcie od północy i wschodu otworzą się drzwiczki – co ja mówię – drzwi albo i wrota do rosyjskiej lodówki czy nawet zamrażarki i we wtorek rozpoczynamy produkcje śniegu. Śnieżenie z lanc – to dominuje na www.kiczeraski.pl – działa wybornie przy mrozie 10-cio stopniowym i większym a taki będzie panował od wtorku do środy a może i czwartku 9-go albo i 10-go stycznia. Więc – skoro napływ wody do stawu jest wciąż duży – zrobimy dużo, duuużo śniegu, który wystarczy aż do wiosny a w międzyczasie ma też sypać i to zarówno pod koniec tego cyklu wyżowego jak i w następnym ochłodzeniu – koło 15-go. Szykujcie więc sprzęt. Czy już w Sylwestra będzie otwarte? Prawdopodobnie. Ale miejcie oko na stronkę www.kiczeraski.pl i na Facebooki (Kiczery, mój i Rudawki).
Hasło na sezon to „2 dni jazdy – nocleg gratis”. Jazda na Kuczerze a spanko i wieczorna rozrywka kulturalna – w Rudawce. Oto odpowiedni plakat. Zapraszamy – tym razem: na pewno będą warunki.
Prognoza pogody do 8 stycznia 2016 r., z Wigilii 2015
Nie ma to jak szczypta – nie szczyptka ale właśnie wielka szczypta – wielkiego optymizmu pogodowego w Wigilię. Tak się składa, że ponieważ kradzione nie tuczy a Amerykanie (wyglądało, że) ukradli nam zimę – więc u nich ta nasza zima się nie sprawdziła i zrobiła się wiosna na wschodnim wybrzeżu USA. I od razu i u nas zrobi się lepiej. Na pewno – to tylko kwestia czasu, dosłownie dni.
Już wyjaśniam mechanizm: zimno na wschodnim amerykańskim wybrzeżu skutkuje przesuwaniem się zimnego powietrza nad ciepły Atlantyk co – na skutek różnicy temperatur pomiędzy tymi masami powietrza a oceaniczną wodą – powoduje bardzo silną cyklo-genezę nad oceanem czyli porywanie przez unoszące się szybko do góry powietrze , ogrzewające się wcześniej od powierzchni wody, cząsteczek wody. Tak powstają gigantyczne niże, które następnie – na skutek ruchu wirowego Ziemi – muszą poruszać się na wschód – prosto do nas. Tutaj się zatrzymują blokowane przez wyż rosyjski. I u nas trwa wtedy taki beznadziejny dryf pogodowy, dodatkowo z silnym wiatrem, wywołującym mgłę i paraliżujące zimno właśnie w Beskidzie Niskim. Ale zimno niezimowe – chociaż ostatnio było i poniżej zera na szczytach.
Teraz ten efekt się zakończył – ciepłe powietrze z ciepłym Atlantykiem a jeszcze lepiej jeśli jest cieplejsze niż Atlantyk (a teraz jest) nie wywołują ruchu w górę czyli niżu (cyklonu) ale opadanie w dół – czyli wyż. A gdy niże nie napierają z zachodu to od razu wyż rosyjski będzie się rozbudowywał ze wschodu a i nad Skandynawią będzie się wyż tworzył. I tak cyrkulacja powietrza się odwróci na wschodnią i do nas dotrze najpierw nocny a później i całodobowy mróz. Szykujcie się więc na otwarcie sezonu wreszcie. Gdzieś w Nowy Rok albo 2-go stycznia. To zależy od szybkości ochłodzenia i momentu rozpoczęcia sztucznego śnieżenia.
Idzie zima – to pewne. Najpiękniejszy prezent pod choinkę.
Prognoza pogody do 4-go stycznia 2016, z niedzieli, 20. grudnia 2015
Prognozy dotychczasowe – jak wiadomo – nie sprawdziły się (telewizjom również choć a jakże – informują o 90% sprawdzalności). Wszystko przez El Nino, którego wpływu jak widać modele nie uwzględniają wystarczająco. Wystarczająco bo jednak nadejście zimy pod koniec listopada sprawdziło się. Było jednak za krótko zimowo i za mało zimowo, żeby przygotować stok.
Później mieliśmy jeszcze kilka nawrotów prognoz na zimę ale wszystkie one były błędne. Ostatnio – mimo plusa w całej Polsce, łącznie z Zakopanem – w Beskidzie Niskim był całodobowy mróz – tak od wtorku w ubiegłym tygodniu aż do dzisiejszego poranka. Jednak powietrze było tak mokre, że nie dało się produkować śniegu. Strasznie też wiało. Poległa jedna sosna przy trasie biegowej – przy pierwszym zakręcie na zjeździe. Było więc bardzo zimno ale nie zima na narty.
Co dalej – tym razem ma wrażenie, że prognozy nie kłamią. W niedzielę, 27-go bardzo się ochłodzi i chyba już w nocy rozpoczniemy śnieżenie. Ma powstać wyż o układzie południkowym – taki pionowo rozłożony od Skandynawii aż po Polskę południową. Niechby się trzymał i miesiąc. W każdym razie będzie mróz i na pewno da się przygotować stok do Sylwestra.
Prognozy numeryczne przewidują potem jeszcze większą zimę od Nowego Roku a później ocieplenie i znów zimę koło połowy stycznia. Pożyjemy – zobaczymy.
Prognoza pogody do Świąt Bożego Narodzenia 2015, z niedzieli 6 grudnia.
Nie wdając się w ogólnikowe rozważania prognozy pogody, szczególnie te długoterminowe, które są publikowane, nie wyglądają najlepiej. Mówi się o istotnym wpływie anomalii El Nino (podwyższona temperatura wód powierzchniowych Pacyfiku) na przebieg zimy w Europie. Na ogół uważano, że wpływ ten jest obojętny bądź przypadkowy, teraz zaczyna dominować pogląd, że jeśli słabe lub średnie El Nino może powodować chłodną zimę w Polsce tak teraz mówi się, że wyjątkowo silne El Nino wzmacnia cyrkulację strefową czyli spowoduje zimę a więc jej brak jak 2 lata temu – kiedy po otwarciu stoku 29 listopada cały styczeń był zamknięty bo nie było grama śniegu – wiało i lało przy plus 10 stopniach, Zima złapała w lutym.
Na najbliższe 2 tygodnie mamy z jednej strony prognozę NAO i AO, które mają zejść poniżej zera a więc ma nastąpić kilkudniowy okres zimy w efekcie przejściowo rozbudowanego wyżu nad Grenlandią. Są też przewidywania kilkudniowego zimniejszego okresu z mrozem nocami i lekkim mrozem w dzień – gdzieś od 12-go do 20 grudnia.
Sam model GFS, którym się posługuję, wskazuje na dość rozbieżne scenariusze i jest bardzo zmienny we wskazaniach – wraz z niemal każda aktualizacją. Model ma skłonność do wskazywania rozbudowującego się wyżu nad Wielka Brytanią – co byłoby dla nas idealne – ale później to nie następuje. To dość niepokojąca prawidłowość – niepokojąca: bo może być przesłanką wspomnianego wyżej wpływu El Nino, zaburzającego model.
Amerykańska rządowa organizacja „pogodowa” NOAA” opublikowała nowe prognozy wskazująca na 3 albo i 4-stopniowe odchylenie na plus od normy temperatury na całej w zasadzie półkuli północnej, za wyjątkiem Kamczatki i Islandii – co nie jest miłą informacją. Z drugiej strony portal Accuweather wciąż prognozuje ciepły ale pogodny styczeń – ciepły to znaczy minus 1 w dzień i minus 7 w nocy a w lutym ostrzejszą zimę.
Moim zdaniem wystarczy jakieś nieznaczące zdarzenie w atmosferze aby cyrkulacja strefowa znad Atlantyku, która nam się rozhulała ostatnio zamarła i wtedy pogoda zmieni się diametralnie. Szansa istnieje bo ponownie tworzy się wyż nad Grenlandią. Po prostu w pogodzie sytuacja nie powtarza się prawie nigdy i ja po prostu wierzę w zimę, która pozwoli nam jeździć.
Na nadchodzący tydzień przewiduję dodatnie temperatury w dzień z tym że w górach od czwartku będzie już około zera a nocami około minus 5. Na pewno – od soboty. Produkcja śniegu powinna być wówczas możliwa. Stan taki potrwa przez około 10 dni jeżeli dojdzie rzeczywiście do utworzenia obszaru wysokiego ciśnienia nad Wielką Brytanią. Później wszystko się może zdarzyć.
Realistycznie rozpoczęcie sezonu – około 15 grudnia ale na ten temat szczegółowe komunikaty już na stronie www.kiczeraski.pl
Aktualizacja prognozy do 10 grudnia, z niedzieli 22. listopada.
Pozwolę sobie – nie grzesząc skromnością – przypomnieć, że oryginalna prognoza pochodzi z …….- no właśnie: z którego to listopada jest ta prognoza? Okazuje się, że aż z 8-go listopada i w dalszym ciągu, mimo kilku rewolucji w modelach meteo, ciągle mierzymy w zimę, która właśnie się rozpoczyna i ma trzymać rzeczywiście przez co najmniej 2 tygodnie. Nie wdając się w szczegóły – rzeczywiście wyż atlantycki rozrasta się w kierunku Wielkiej Brytanii a związany z tym spływ zimna nad Morze Śródziemne skutkuje powstawaniem niżów genueńskich (jak mawiał Ś.P. Andrzej Zalewski – niżyk taki mały się może zaplątać nad południowo-wschodnią Polskę – ależ uwielbiam te niżyki bo nam tu przynoszą lokalną zimę gdy gdzie indziej różnie bywa. W ubiegłych dwóch a nawet trzech latach rzeczywiście różnie bywało bo niże te poruszały się zbyt mało na wschód w efekcie czego wschodni Beskid Niski i Bieszczady znajdowały się po ich ciepłej stronie, co skutkowało deszczem. Obecnie wygląda, że ich trasy wróciły do normy i biegną z Włoch nad Ukrainę i Białoruś). Z kolei ze wschodu i ustawiony dość mocno na północy powstaje wyż rosyjski. W efekcie będziemy mieli pogodę ze słabym wiatrem i trochę zgniłą ale ma być zimno – od tego wyżu rosyjskiego a we czwartek a potem w niedzielę i nawet kolejne dni – a jakże – może zaplątać się do nas niż genueński z opadami śniegu. Niektóre modele i prognozy – niemal wszystkie w istocie – pokazują sporo opadów śniegu przez najbliższe 11 dni – a więc jak znalazł „pod” nasze Wielkie Otwarcie Sezonu Zimowego 2015 – 2016.
Istnieje też plan rozpoczęcia naśnieżania. Ośrodek ma naprawdę pod dostatkiem wody – więc chyba warto spróbować.
Czy w związku z tym piątek – sobota, 4 – 5 grudnia to definitywna data uroczystego otwarcia sezonu? Szansa jest bardzo duża ale jeszcze proszę o kilka dni cierpliwości. Dziś już byli u nas narciarze biegowi i telewizja, która nakręciła – fajny ponoć – materiał.
Jednak nadmierna pewność siebie czy wręcz pycha to w rzeczywistości przesłanki porażki. Prośmy więc o spełnienie marzeń. Zimo przyjdź. I bądźmy w tych pragnieniach cierpliwi i stali. Zima zrobi to co do niej należy – wierzę w to głęboko.
Najbliższa aktualizacja już wkrótce.
Aktualizacja prognozy do 10. Grudnia 2015, z piątku, 13 listopada.
Na razie może nie wszystko ale bardzo wiele wygląda tak jak przewidywałem i w dalszym ciągu przewiduję. Wysokie ciśnienie za którymś razem zdoła wepchnąć się pomiędzy nadjeżdżające jak amerykańska kawaleria niże atlantyckie i odetnie Atlantyk od wpływu na pogodę w Polsce. Zmiany zaczną być na dobre widoczne od poniedziałku 23. listopada. Najpierw nastąpi pogorszenie pogody a później wejdzie za nim zima. Nawet wygląda, że może zdrowo nasypać w okolicach weekendu, 27-28. listopada.
„Grenlandzki wyżyk” rzeczywiście się utworzył ale ochłodzenie, które nastąpi jutro i w niedzielę będzie niewielkie. Jednak wciąż podtrzymuję Wielkie Otwarcie Sezonu Narciarskiego 2015/2016 na piątek-sobotę 4-5 grudnia. Oczywiście mam na myśli oficjalną imprezę bo jeździć może zaczniemy nawet wcześniej.
Przyszły tydzień warto poświęcić na pożegnanie z jesienią, która jest i nawet Złota na modrzewiach i brzozach – wręcz Złociutka. Jednak zagniewane wichry listowie z drzew innego gatunku odarły zupełnie – jak z serca miłość lęk wypłoszyć potrafi choć to serca a nie lęku słuchać się ponoć mamy.
Złociutka Jesieni Polska – odejdź niespiesznie acz trwale i zrób miejsce zimie. Kolejna aktualizacja – niebawem bo wiadomo – blokada Atlantyku przychodzi nagle ale przewidywania w tej kwestii często bywają ryzykowne. Myślmy dobrze o zimie a przyjdzie – bo jak między ludźmi słowo potęgą jest, nawet pisane sms-em a myśl wciąż niegroźna- tak w pogodzie to myśli znaczą, nie słowa.
Prognoza pogody do 10 grudnia 2015 z 8 listopada, ciepłej i słonecznej niedzieli.
Pojawiła się znów (po popsuciu się przewidywań amerykańskich w załączonym widget’cie) szansa na zimę od 3 dekady listopada.
Wydaje mi się bowiem, że Pogoda postanowiła jednak przypomnieć o tym jak to klasycznie, z przytupem i bez wahania lubiła się w naszych
stronach zaczynać zima. Jaskółka tej zimy jest nie ustępujące wysokie ciśnienie nad Grenlandią. Na razie jeszcze nie wyż ale ciągle powyżej 1 000 hPa – obserwuje to miejsce od kilku dni i widzę szansę na „blokadę cyrkulacji strefowej”, która zawsze jest poprzedzona tworzącym się wyżem nad Grenlandią – w konsekwencji ujemnym NAO (znajdziecie na tej stronie szczegółowe opisy NAO, AO i innych terminów meteo – szukajcie równo przed przedpoprzednią zimą).
Malutki wyżyk nad Grenlandią (taki antonim logiczny do „Zielonych Wzgórz nad Soliną) – symbol nadziei na zimową, najpierw śnieżną a później mroźna pogodę ma zacząć się umacniać powyżej 1 030 hPa gdzieś koło 11-go listopada (oby to był symbol a nie mitologia wyłącznie). Zaskutkuje to najpierw zimnem w weekend 14-15 listopada a potem przejściem dwóch kolejnych niżów nad Polską, z których drugi zostanie schwytany jakby w pułapkę a – wówczas już wyż lub wręcz „wyżysko” znad Grenlandii będzie kierować do nas arktyczny chłód, nie pozwalając mokrym lecz ciepłym niżom znad USA docierać do Polski i psuć nam zimę. Sądzę, że może tez sypnąć 22-23 listopada ale to tylko prawdopodobieństwo, kiedy generalnie nad Atlantykiem ukształtuje się potężny, nowy wyż. Co będzie dalej. Taki układ musi przetrwać co najmniej kilka dni i powinien pozwolić na Wielkie Otwarcie sezonu zimowego w Puławach Górnych i w ogóle w polskich górach. Będziemy się starać o zmianę nazwy miejscowości na Puławy-Zdrój (Puławy Zdrój z myślnikiem chyba lepsze; czekam na opinie) więc tak będę od dziś tytułował Puławy podobnie jak Rudawkę Rymanowską-Zdrój (czy jest jeszcze jakieś uzdrowisko z trzyczłonową nazwą).
Nie popadajmy w przesadę z Wielkim Otwarciem sezonu ale: mają być nie tylko karnety za 5 czy 10 zeta (jak co roku) ale i serwis sprzętowy i wielka akcja nauki jazdy na nartach dla nieśmiałych – trochę na wzór Narty Dzieciom. Na nartach biegowych – również. W realizacji tego przedsięwzięcia pomoże – a jakże – Uniwersytet Rzeszowski i inni nasi wolontariusze narciarscy oraz znani trenerzy narciarstwa biegowego. To wszystko w formacie 2-dniowym, 4-5 grudnia 2015 (piątek-sobota). W piątek wieczorem interesująca impreza z wkładką muzyczno-taneczną w Rudawce Rymanowskiej-Zdrój. Bo każdy aktywny dzień musi się kończyć śpiewem i tańcem. W sobotę – dalszy ciąg narciarskiego festiwalu w Puławach-Zdrój.
Widać więc wyraźnie, że zima musi utrzymać się do 5 grudnia a w ogóle będzie z nami do końca zimy. Takie też są prognozy – których horyzont czasowy na razie kończy się 10 grudnia.
Aktualizacja prognozy już 13-go kiedy sprawdzimy „Malutki wyżyk nad Grenlandią” – i poinformuję o tym Szanownych Klientów.
Prognoza do 6 listopada 2015 z niedzieli, 25 października.
Udało się przetrwać deszcz, który nieprzerwanie padał przez dni kilka ale łącznie to i kilkanaście by się uzbierało. W efekcie intensywnych opadów w ostatni poniedziałek, wtorek i środę kolory liści na drzewach w Rudawce Rymanowskiej i Puławach Górnych nagle – i dość niespodziewanie – przybrały nieprawdopodobne kolory Złotej Polskiej Jesieni. Inne niż zawsze. Pastelowe, łagodne i głębokie. Złota Polska Jesień może – jak się okazuje – nastać zupełnie z zaskoczenia, wtedy kiedy nikt się Jej nie spodziewał a ona nagłą, gorącą falą niewypowiedzianego piękna zawitała w deszczowe popołudnie a może i w księżycowy, sobotni wieczór – kiedy i sama Pogoda postanowiła wreszcie obdarzyć nas księżycem (czy musi zawsze wypogadzać się na słońce?). Kiedy okazuje się, że to co najpiękniejsze jest tuż obok, że wystarczy sięgnąć, obrócić wzrok – jestem niezmiennie zawstydzony swoją wcześniejszą ślepotą – kiedy jak ostatnio stanąłem jak wryty widząc nieziemsko harmonijne połączenie malachitowej czerni mokrej od deszczu Ściany Olzy ze złotymi wprost ale nie żółtymi liśćmi okalających ja drzew. Przelatujące pod wpływem ruchu samochodu pasemka mgły podkreślały urozmaiconą rzeźbę znajomych wzgórz. Ale jakże innych, jak świeżych i zachwycająco i zawstydzająco pięknych. Jak to możliwe, że wcześniej nie dostrzegałem, że mój najwierniejszy towarzysz jest właśnie tu, blisko – w Przełomach Wisłoka. Muszę naprawić ten błąd. Przejdźmy w końcu i do meteorologii. Okazuje się bowiem, że najpierw liście dostąpiły kolorów nie występujących w palecie Photo Shop albo czego tam jeszcze a tu i pogoda nasza powszednia dopasuje się do tego florystycznego przedstawienia. Wreszcie bowiem dojdzie do słynnego ustawienia wyżu rosyjskiego i niżu znad Zachodniej Europy tak, że ich styk wypadnie akurat nad południową Polską. W efekcie możemy aż do wtorku, środy 4 listopada spodziewać się nieprzerwanej Złotej Polskiej Jesieni z temperaturą około 12 – 15 stopni a może i wyższą, w towarzystwie, nie tak aż mocnego, południowego wiatru. Będzie sucho i bez przymrozków w nocy. To wszystko może się jak wiadomo zmienić ale chyba warto przeznaczyć najbliższe dwa a może i trzy tygodnie na wyprawy rowerowe po naszym Rowerowym ABC (spójrzcie na mój facebook Bogusław Szweda) no i naturalnie na wyjątkowe zajęcia www.lesnaszkola.com. Potem czyli koło 20 listopada gwałtownie nastanie zwyczajna zima, co oznacza, że rozpoczynamy produkcje przyjaźni na stokach narciarskich w Puławach Górnych. Na pewno dowiecie się o rozpoczęciu sezonu bo – jeśli dopisze pogoda (a wszystko na to wskazuje) – sezon rozpocznie się bardzo wcześnie i w dodatku z mocnymi akcentami. Proszę śledźcie stronkę www.kiczeraski.pl. Zapraszamy tez nasze szkoły z www.nartydzieciom.pl o poważne planowanie przyjazdów już od początku grudnia. Nie ma na co czekać.
Prognoza pogody do 12-go października 2015 z 27 września
Z uwagi na rozkręcające się zajęcia Leśna Szkoła w Puławach Górnych oraz inne atrakcje miejscowe, na przykład inaugurację Rowerowego ABC w rejonie Przełomów Wisłoka – przewidzianą na 10 i 11 października, powracamy do prezentacji autorskich prognoz pogody.
Dość powiedzieć, że lato było bardzo suche i falami gorące a ostatni prawdziwy upał panował nie tak dawno bo na początku września; środa – piątek było dobrze powyżej 30 stopni. Padły zresztą ogólne rekordy wrześniowe. U nas i tak padało bardzo mocno w maju i też padły rekordy stanu rzek, na przykład na górnej Wisłoce – więc letnia susza aż tak mocno nie dała się we znaki roślinom a i tak całkiem zielone uprawy w tę właśnie upalną trzydniówkę zupełnie zżółkły (cóż za piękne słowo) – tuż będąc przed nadchodzącą inną trzydniówką – deszczową, którą właśnie od czwartku mieliśmy do soboty i tyle, że padać przestało. Nie mówię tu wyłącznie o kukurydzianych monokulturach ale i o zwyczajnych łąkach i nawet drzewach, które smagane wiatrem zrzuciły sporo liści. A na grzbiecie Skibiec – zupełnie ponoć buki odarło z listnej okrywy.
Szczęściem zajęcia Leśna Szkoła – jak zawsze z poślizgiem rozpoczęte w trzecim tygodniu września – my byliśmy gotowi ale nauczyciele i rodzice musieli przywyknąć do zmiany tryby życia po wakacjach – trafiły na ostatnie podrygi lata w minionym tygodniu. Poniedziałek był dość chłodny, wtorek – krystalicznie czysty i rześki, środa i czwartek – upalne no i wieczorem we czwartek jak zaczęło lać – to koniec. Stąd decyzja o przesunięciu zajęć z piątku – okazała się słuszna.
Czy spadło 100 mm – miejscami pewnie tak, szczególnie że i kilkoma falami przeszły również burze z naprawdę nawalnym deszczem.
Wisłok lekko się jedynie podniósł – tak wyschło i koryto i to co pod nim i wokół.
Co dalej w pogodzie? Otóż – wbrew zapewnieniom niektórych zawodowych meteorologów przewiduję chłodny ale ładny tydzień i bez żadnego tam deszczu we środę. Bowiem wyż nad Morzem Północnym naprawdę bardzo się rozrośnie. Będzie on trochę zgniłym wyżem – czyli im dalej na wschód tym bardziej mokrym a więc mglistym, co wyjdzie również w postaci zachmurzenia umiarkowanego, właśnie w górach. Ale też nie będzie ta zgniłość aż tak dojmująco zimna jak w listopadzie kiedy to potrafi po nocnym przymrozku trzymać mróz i za dnia. Pamiętam kiedyś takie stałe niemal minus 7 przy gęstej mgle i girlandy wręcz szadzi na Roztoczu – bo trwał ten stan dni ładnych dni kilka. Ależ było pięknie i zimno. I biało – choć przecież bez opadów. Chyba 2002 albo 2003 – jesień późna.
Od czwartku cieplej i słoneczniej. Ale noce i tak zimne. Pewne jest, że na weekend się jeszcze przejaśni i ogrzeje. Bardzo umocniony wyż ma później przejść w wyż alpejski, płytki i spłaszczony i to wróży dobrą wciąż pogodę – jest szansa, że do 12-go października.
Potem przewidywania są różne – łącznie aż z jesiennym Armagedonem w postaci ulew, wiatru i zimna – akurat wtedy kiedy Złota Polska Jesień powinna być u szczytu formy.
No ale może obawy okażą się płonne – i jakoś się ta ZPJ obroni i potrwa.
Na co bardzo liczę. Aktualizacja prognozy i dalszy ciąg poza 12-ty październik – niebawem.
Prognoza pogody do 15 czerwca 2015, z niedzieli 30 maja.
Nareszcie dojdzie do uspokojenia pogody – a właściwie już do tego doszło w ostatni piątek. Trudno jakoś szczególnie rozpisywać się o nadchodzącej pogodzie na najbliższe dwa tygodnie. Sytuacja baryczna nad Europą zmieniła się w ten sposób, że wyraźnie od południowego-zachodu zaczęły dominować wyże a układy niżowe zaglądają do Polski od północnego-zachodu. Taki stan rzeczy skutkuje napływem mas powietrza z południowego zachodu bądź z południa ale na szczęście mokra plama nad Bałkanami i Półwyspem Apenińskim solidnie wyschła i nawet powietrze z tamtego rejonu nie grozi nam, właśnie tutaj w Beskidzie Niskim mokrą i zmiennie parną lub zimna pogodą, z opadami, które może nie były ostatnio katastrofalne – a takie pierwotnie zapowiadano – ale przekroczyła suma opadów nawet 100 mm tu i ówdzie w górach a to już są sumy katastrofalne i grożące lokalną co najmniej powodzią. Tym razem lokalizacja tych rekordów opadowych była na tyle szczęśliwa, że spłynęły one do obszernego koryta Dunajca. U nas Wisłoka i Jasiołka oraz wcześniej wpadająca do Wisłoki Ropa zatopiły targowisko i działki w jasielskich Krajowicach a z kolei Wisłok wylał w dwóch miejscach w Krośnie. Wisłok powyżej zapory szybko opadł ale i tak był na tyle duży, że we czwartek, w czasie wieczornej w zasadzie wycieczki musieliśmy zrezygnować z przeprawy w bród i po ciemku wracaliśmy lasem i piechotą (po przeprawie na druga stronę rzeki wracamy autobusem). Wysiłek i trochę nocnego, leśnego lęku wynagrodziły piękne księżycowe pejzaże łąki na Kiczerce i prezes Stowarzyszenia, który czekał nieopodal swoim busem dzięki czemu droga i tak uległa pewnemu skróceniu.
Te klimaty mamy już za sobą i mimo prognoz pogody przewidujących wciąż burze nad Beskidem Niskim właśnie i Bieszczadami gdzieś do środy włącznie – po pięknych porankach i upalnych południach – ja burz nie przewiduję. Może jakieś naprawdę niegroźne i krótkotrwałe opady przelotne. Od czwartku dostaniemy się w centrum wyżu znad Polski a więc będzie bezchmurnie i upalnie ale nie parno i raczej temperatura przyjemna. W okolicach 25 stopni. Noce wreszcie ciepłe – powyżej 10 stopni. (Młodzież z Rzeszowa trafiła we czwartek na 2 stopnie zaledwie).
Pewna chwiejność w pogodzie ponownie pojawi się koło 11-go ale powinno być wciąż ciepło i burze jeśli się pojawią to łagodne i krótkotrwałe.
Natomiast w weekend 13-14 czerwca widać zmiany i tutaj możemy spodziewać się nawet formacji liniowej z silniejszymi burzami. Tyle że jak na letnią meteorologie to bardzo odległy termin wszystko się jeszcze może zdarzyć.
Jeśli pojawiły się jakieś obawy o pogodę na zajęciach Leśna Szkoła to dopiero od 15 czerwca – obiecuję zamieścić aktualizację tak szybko jak tylko obraz pogody za dwa tygodnie będzie przyzwoicie czytelny.
Prognoza pogody do 2-go czerwca 2015 – z 17 maja (niedziela)
Sytuacja w modelach pogodowych – o czym wspominałem w ostatniej prognozie – w dalszym ciągu nie jest jednoznaczna ale zapowiadany obracający się nad Europą Środkową wielki obszar zachmurzenia, wilgoci i gorąca (z burzami i silnymi opadami niestety) przynajmniej opóźnia się w czasie. Sprawdzają się więc moje przeczucia co do tego, że zapowiadany opadowo-burzowy Armagedon na tydzień 18 – 24 maja nie nadejdzie. Owszem – w dalszym ciągu grożą nam opady we środę i czwartek (a może już we wtorkowy wieczór) ale będą znacznie słabsze niż zapowiadano jeszcze w ostatni czwartek i w dodatku w piątek, 22-go jest szansa, że będzie już po pogodowej zawierusze. Natomiast ciągle model GFS zapowiada bardzo zła pogodę na okres 28 maja do 1 czerwca. W dalszym ciągu wydaje mi się, że te prognozy ponownie się nie sprawdzą aczkolwiek pogoda – jak widać za oknem jakoś nie może się do końca ustalić. A więc: wiem, że nic nie wiem. Na dziś moja prognoza jest następująca. W okresie do 25 maja – pogoda w większości słoneczna i bez wielkich upałów. Gorąco może zrobić się we wtorek i/lub środę i we środę i czwartek mogą wystąpić burze z silnymi opadami. Określenie gdzie dokładnie znajdzie się strefa z najsilniejszymi burzami jest na dziś niemożliwe. Front burzowy nie tyle przepłynie z zachodu na wschód co bardziej rozpuści się w suchym powietrzu, które nasunie się i zachodu i wschodu mniej więcej we czwartek, 21 maja wieczorem. Później – do 26 maja włącznie nastąpi okres lepszej pogody od słabego wyżu znad zachodniej Europy, nieco ponad 20 stopni. Dalej według dostępnych prognoz – z którymi nie zgadzam się do końca – pogoda ma się pogorszyć, ma być parno i burzowo. Istotna poprawa pogody na sucha i bardzo ciepłą – od 2 go czerwca. Aktualizacja niebawem.
Pogoda wiosną i prognoza do 24 maja 2015 z 14 maja
Wiadomo, że kto interesuje się pogodą w związku ze zbliżającym się przyjazdem do Puław Górnych w Beskidzie Niskim, na zajęcia Leśna Szkoła (a potem na Węgry, Słowację, w Bieszczady, lokalną wycieczkę spod znaku hutnictwa szkła i kopalni ropy czy na włóczęgę po Beskidzie) – ten oczekuje konkretnych informacji o tym, czego możemy spodziewać się w pogodzie (albo od Pogody – jeżeli utożsamiać ją ze spersonifikowana siłą natury) w najbliższych dniach.
A więc zadośćuczyńmy tym oczekiwaniom, informując jednocześnie, że refleksje dotyczące minionej pogody w okresie nie objętym prognozami, z uwagi na przerwę między-sezonową, pojawią się tutaj wkrótce – a jest o czym pisać.
W najbliższych dniach (modele europejski i amerykański są wciąż zupełnie sprzeczne) może wydarzyć się wiele ale będzie chłodno, będą przygruntowe przymrozki, dni będą chłodne, rześkie – trochę jak to drzewiej bywało – a noce zimne. To będzie efekt spływu arktycznego powietrza o dużym gradiencie pionowym temperatury a więc skłaniającym się do silnych ruchów wstępujących czyli wypiętrzania się cumulusów. Ale nie obawiajcie się burz – bo te, a jakże, będą albo są prawdopodobne (trochę jak w ostatnia Wielkanoc) to jednak zimne powietrze nie jest w stanie pomieścić wystarczająco dużo energii termodynamicznej aby burze były gwałtowne i długotrwałe. Również kinematyka atmosfery czyli różne parametry dotyczące kierunku i zmienności wiatru powinna być niesprzyjająca grupowaniu pojedynczych, pięknych cumulonimbusów w groźne komórki czy klastery burzowe. A więc burze kosmetyczne, niewielkie rozmiarowo, krótkotrwałe.
Powietrze będzie przejrzyste i czyste bo opady będą występować. Subiektywnie pogodę będziemy odbierać jako piękną i słoneczną. Ocieplenie będzie stopniowe od 21-go maja.
I tutaj zatrzymujemy horyzont prognozy bo dalej naprawdę zachowanie różnych modeli jest zupełnie sprzeczne a „nasz” GFS pokazuje nieustannie kręcąca się, wielka chmurę niżową nad obszarem całej Europy Środkowej. Nie chciałbym aby te symulacje modelu miały się sprawdzić bo to oznaczałoby niemal codzienne, silne burze, z naprawdę dużymi opadami. Myślę, że jednak te prognozy się nie sprawdzą i że już za dwa, trzy dni przewidywania superkomputera GFS na tyle się wykrystalizują, że będę mógł sporządzić i przekazać prawdopodobną prognozę pogody na okres 24 maja do 1 czerwca.
Prognoza pogody do 16 marca, z niedzieli 1-go marca 2015
Na początek słów kilka o tym, że w przeciwieństwie do masowo publikowanych danych procentowych świadczących o sprawdzalności prognoz (przede wszystkim w telewizjach) – moja prognoza z 10 lutego do końca miesiąca nie sprawdziła się. Rozjazd z rzeczywistością nastąpił w ostatni wtorek. Zamiast zmiany w kierunku cyrkulacji północnej z opadami śniegu gdzieś koło 27-go czyli czwartku nastąpiła zmiana pogody na cyrkulację południową (chociaż wiatr wiał w te najcieplejsze dni właśnie z północy). Paradoks? Nie do końca. Na północy i wschodzie było ostatnio bardzo ciepło. Więc wiatr wiejący stamtąd „zawracał” ciepłe i wilgotne powietrze akurat do nas dlatego, że niż genueński tym razem ustawił się stabilnie nad Czechami i pompował do nas generalnie ciepło z południa. I tak: im dalej na zachód w polskich górach tym było chłodniej w ubiegłym tygodniu a w Białce i okolicach Zakopanego a nawet w Krynicy – dopadało śniegu. Tymczasem my doświadczyliśmy długotrwałej odwilży, wilgotnego powietrza i dodatnich temperatur również nocą. Od poniedziałku do środy ciągle nie było zimniej niż 5 stopni. I albo byliśmy w chmurze z kropelkami wody albo wręcz padało (jak nocą ze środy na czwartek). We wtorek wyszło troszkę słońca. Pierwszy przymrozek wystąpił dopiero z piątku na sobotę.
A więc w teorii wszystko miało być o.k. ale jednak w praktyce było inaczej. Jak to wyjaśnić?
Wyobraźcie sobie różne wzorce pogodowe rozumiane ściślej jako kilkudniowe sekwencje zdarzeń meteo jako na przykład różne wyrazy znanej wam twarzy. Uśmiech – niech będzie słoneczną pogodą, złość – wiatrem a płacz deszczem, i tak dalej. Otóż modele prognostyczne dopasowują bieżące i przeszłe dane meteo takie jak temperatura, ciśnienie, zachmurzenie, kierunek wiatru (i całe mnóstwo innych), występujące nie w jednym miejscu ale w wielu sąsiednich w sensie przyczynowo-skutkowym miejscach naraz do zapamiętanych przez największe super-komputery wzorców zachowań atmosfery w przestrzeni i czasie z przeszłości. I w efekcie takiego dopasowania tworzą przewidywane stany tych danych meteo w przestrzeni i czasie, z których wynikają następnie prognozy pogody. Wyobraźmy sobie, że prognoza to przewidywanie uśmiechu następującego po złości i płaczu. Inaczej mówiąc superkomputer szuka podobieństwa typowych uśmiechów do widzianego uśmiechu i gdy je znajduje to na tej samej zasadzie przewiduje przyszłą pogodę tak jak w przeszłości wyglądała ewolucja dopasowanego uśmiechu.
I to się sprawdza ale w typowych latach. Wtedy kiedy pogoda nie jest typowa modele superkomputerów i w ogóle doświadczenie może zawodzić.
Taka sama sytuacja ma miejsce w czasie kończącej się zimy. Pogoda nie jest typowa więc mieliśmy odwilże na południowym-wschodzie właśnie w czasie występowania tzw. siodła barycznego czyli wyżu od południowego-zachodu i północnego-wschodu zaś niżów od północnego-zachodu i południowego-wschodu. Właśnie te niże genueńskie zachowywały się tej zimy nietypowo – były stacjonarne i nie chciały się przesuwać na wschód.
Co praktycznego wynika z tych rozważań dla najbliższych przewidywań pogodowych i czy w ogóle? Otóż – wynika. Model GFS niezmordowanie wskazuje na przesuwanie się głębokich niżów atlantyckich (które biorą się zresztą z ostrej zimy w Stanach) wprost nad Skandynawię i stamtąd ich nurkowanie nad Polskę właśnie. Taki typowy uśmiech pogody. Ale w bieżącej rzeczywistości ten uśmiech zamienia się w swoisty grymas. Niż stopuje przed wyżem rosyjskim a następnie wędruje na południe nad Europą Zachodnią i dopiero później wpływa nad Polskę stając się rozwleczony i powodując silny wiatr południowo-zachodni zamiast północnego. Czyli powietrze polarno-morskie i to ciepłe zamiast arktycznego z dużym pionowym gradientem temperatury.
Takie ryzyko istnieje i teraz. Przewidywane ochłodzenie i opady śniegu od wtorku, 3-go marca są cały czas prawdopodobne i normalnie mielibyśmy takie mini-burze śnieżne, przeplatane słońcem. Doszłoby do związania istniejącej pokrywy śnieżnej świeżym śniegiem i istotnej poprawy warunków narciarskich. I zakładam, że tak właśnie będzie ale jednak nieco cieplej i mniej opadów niż ogłaszają dziś telewizje i portale pogodowe. Czy powstanie kolejny niż genueński i czy zahaczy o skrawek południowo-wschodniej Polski. Jeżeli tak, w piątek napada sporo śniegu, koło 10 cm. Jeżeli nie – opady będą jednak symboliczne. Ale na pewno nocami będzie mroźno podobnie jak i przed południem i wieczorem.
W weekend słonecznie a później kolejne ochłodzenie – tym razem nieco głębsze z pogodą słoneczną. Koło środy, 11-go – opady śniegu.
Kiedy zatem wybrać się na narty do Puław Górnych? Obserwować prognozy w poniedziałek a pogodę we wtorek i już we wtorek warto planować przyjazd. A na pewno od środy. I w weekend. Kolejny tydzień powinien być nawet lepszy pod względem warunków od najbliższego ale odległość w czasie w sposób zrozumiały zwiększa ryzyko, że prognoza się nie sprawdzi.
Na pewno będzie sporo słońca.
Prognoza pogody do końca lutego 2015, z wtorku, 10 lutego
Z pewną premedytacją wyczekałem te dwa dni od niedzieli gdyż prognozy sporządzone na podstawie różnych modeli i zaprezentowane na różnych portalach pogodowych oraz w telewizjach jakoś nie bardzo wyglądały na prawdopodobne. Dlaczego? Bo druga połowa lutego a szczególnie marzec są podatne na tworzenie się stabilnego wyżu i słoneczną bardziej lub mniej mroźną pogodę. Na nizinach nawet słoneczną i ciepłą – ale w górach, nawet na pogórzu, zawsze oznaczającą dobre warunki narciarskie.
Do tego dochodzą stanowcze i bardzo prawdopodobne prognozy sprzed kilku/kilkunastu tygodni dotyczące końca lutego i marca w Europie Zachodniej – że orientacja wyżowa i temperatury poniżej normy no i w końcu obserwacja modelu GFS oraz tego co za oknem.
Nie przedłużając – uważam, że czeka nas słoneczny i dość ciepły okres nawet kilku tygodni. Będzie minimalny plus w dzień i kilka stopni mrozu w nocy. Śnieg w ogóle tego nie odczuje. Poza jakimiś zakątkami przy południowych ścianach budynków będzie suchy i zmrożony. No i będzie się można opalać.
Rozpocznie się ta idylla od najbliższego czwartku. Najpierw wyż znad Wielkiej Brytanii przejdzie nad południową Polskę i Słowację i „wyschnie” (aktualnie składa się on z wilgoci znad Atlantyku a dodatkowo po jego krawędzi wschodniej wciąż spływa mokre powietrze z północy – stąd ciągle padający niezbyt intensywny śnieg a bardziej na zachód od nas i na nizinach – mżawka). Wyż osłabnie ale za chwilę od północy rozbuduje się kolejny niewielki wyż – mam nadzieję, że tak właśnie będzie – i połączy się z tym naszym. Z kolei nad Wielka Brytania będzie powstawał następny wyż i tak to się będzie wszystko prz4esuwało z zachodu – utrzymując Polskę południową w słonecznym pasie pogody. Model GFS pokazuje na przemian tylko pogodę wyżową albo pogodę wyżową przerywaną nurkowaniem niżów znad Skandynawii pomiędzy kolejnymi wyżami. Czyli tak jak było w ostatnią i poprzednią sobotę. Aktualnie mapy wskazują na takie epizody z opadami śniegu w górach i tym bardziej śniegu im dalej na wschód – w reszcie kraju będzie to odwilż z deszczem – 22-go w niedzielę oraz koło czwartku 27-go.
Z kolei ciągle widać tendencję do powstawania wyżu nad północnym Atlantykiem i wcale nie zdziwiłbym się gdyby powstał wał wyżowy nad Atlantykiem gdzieś na początku marca oznaczający blokadę cyrkulacji strefowej i po prostu prawdziwie zimowy i słoneczny marzec – tak, tak – nawet cały miesiąc.
Czyli może nie hiper-optymistycznie ale optymistycznie jest bo to co prawda jedynie przewidywania ale co byłoby gdyby przewidywania były niezimowe.
A za oknem wszystko spowite białą kołderką śniegu, nawet najdrobniejsze gałązki, które przybrała tak obmarzająca mgiełka.
Śniegu jest naprawdę dużo i to jest taki sam z siebie dobrze ubity, solidny śnieg. Teraz czas na słońce – z obserwacji zdjęć satelitarnych wynika, że być może już we środę pojawią się jakieś przebłyski.
Odwilż w miastach niech Państwa nie zmyli – w Puławach Górnych zima na całego. To po prostu uroki cyrkulacji zachodniej kiedy u nas – w przeciwieństwie do ośrodków położonych na zachód od nas – zima zawsze dobrze się trzyma.
Krótka aktualizacja prognozy do 15 lutego 2015, z niedzieli, 1 lutego
Krótka aktualizacja – bo wszystko co napisałem w prognozie sprawdza się i prawie nic nie ulega zmianie. Będzie więc zimowo z niewielkim mrozem w dzień albo nawet z minimalnym i niegroźnym plusem za to w nocy – kilka stopni poniżej zera. Kilka nocy koło minus 10. I tak to sobie będzie trwać do końca ferii podkarpackich. Od 10-go dominacja wyżu brytyjskiego, który co prawda obejmie większość Polski swoim wpływem znacznie wcześniej ale akurat w okolicach weekendu w Polsce południowo-wschodniej zanosi się na obfite opady śniegu – od niżu, którego trasa nie jest jeszcze znana ale na pewno powstanie nad Morzem Śródziemnym w efekcie spływu nad ten akwen bardzo zimnego powietrza, po zachodniej krawędzi wielocentrycznego niżu Michał, który przyniósł rekordowo (od 26 lat) niskie ciśnienie w naszym kraju.
Ten niż będzie przesuwał się nad Ukrainę i zahaczy o krańce południowo-wschodnie. Jeżeli tak się stanie czeka nas prawdziwy śnieżny Armagedon – nawet większy od tego, który miał miejsce w ostatni sobotni ranek, między innymi w okolicach Korczyny, gdzie przez 4 godziny spadło prawie 35 cm śniegu.
Kiedy niż ustąpi – prawdopodobnie w poniedziałek, 9 lutego znajdziemy się w mroźnym wyżu znad Wielkiej Brytanii. W każdym razie pogoda jest murowana, niezależnie od rzeczywistego przebiegu spraw dotyczących możliwych śnieżyc.
Rodzi się pytanie co będzie dalej. Co ciekawe model GFS ciągle pokazuje tendencje do tworzenia się wyżu z rozbudową na północ w kierunku Wielkiej Brytanii. Również prognozy NAO i AO są korzystne. Ponadto jeden z amerykańskich serwisów – tak, tak – ten który był dla nas jedyną nadzieją bo jako jedyny przewidywał jednak jako taką zimę już w listopadzie i ciągle nie zmieniał prognoz – widzi kontynuację zimy po 15-tym lutego a nawet do połowy marca.
Oby te prognozy się sprawdziły. Na razie nie mamy więc zmartwień. Tak jak zapowiadałem tydzień temu – można jeździć na wszystkich trasach.
Prognoza pogody do 15 lutego 2015 – z niedzieli 25 stycznia
A więc na długi okres bo 3 tygodnie. Równie długoterminowa co może okazać się jedynie częściowo trafna ale też większe jest prawdopodobieństwo jej sprawdzenia się – stąd 3 tygodniowy horyzont.
Być może prawdopodobieństwo prognozy 4-tygodniowej wcale nie byłoby o wiele niższe?
Tak czy siak – prawdopodobieństwo w wypadku pogody to naprawdę filozoficzna kwestia – bo jak określić zbiór zdarzeń elementarnych czyli wszystkich możliwych i w relacji do nich (albo jeśli ktoś woli „w stosunku”) tę pogodę, którą akurat przewidujemy?
Będzie po prostu zima – pogoda w najbliższym tygodniu i częściowo w lutym w ogóle będzie trochę przypominać styczeń i luty 2000 roku, kiedy temperatura oscylowała wokół zera i np. w Rzeszowie śnieg ciągle padał i topniał a już w wyższych partiach Pogórza a tym bardziej w Beskidzie Niskim – nie, skutkiem czego zakumulowało się tego śniegu tak koło 2 metrów. Szczyt pokrywy śnieżnej przypadł 11-go lutego, przynajmniej w okolicach Leckiej, w przysiółku Sołonki pod nazwą Podlas albo w szczytowej partii Wilczego (Patrii). W Beskidzie Niskim pewnie ta data była nieco późniejsza. Wówczas taka wilgotna pogoda ciągnęła się chyba ze sześć tygodni. Teraz to będzie zaledwie niepełny tydzień.
Niby zima ale będziemy chwilowo i w ciepłym sektorze dużego, obracającego się niżu, na przykład w piątek, 30-go i w ogóle do połowy miesiąca będzie ileś tam okazji do obfitych opadów śniegu. Będą się bowiem tworzyć różne minicyklony i choć nie jest dziś możliwe przewidzenie którędy dokładnie się będą przemieszczać to na pewno jeden lub dwa zahaczą Polskę południowo-wschodnią.
Ta wilgotna, niżowa pogoda będzie przeplatana co jakiś czas wpływem wyżu od zachodu – a więc wyżu słonecznego, na przykład w pierwszym tygodniu lutego a po kilku następnych dniach ze śniegiem – znów – w drugim tygodniu lutego.
Nie będzie bardzo zimno w tych słonecznych „odcinkach” pogody. W dzień lekki minus i pogoda po prostu z grzejącym lutowym słońcem – nocami wiadomo, że będzie nieco zimniej niż minus 10.
I tak to sobie ma szansę trwać mimo w sumie niejednoznacznej prognozy NAO – tak na 0,5 – i może właśnie o takie odchylenie od przeciętnej i lekką cyrkulację zachodnią z wyżem rozbudowującym się w kierunku Wielkiej Brytanii od południa właśnie nam chodzi.
Śniegu spadło mniej niż się spodziewałem w ostatni czwartek – trochę się podpaliłem ale nie zmieniałem już później prognozy opadów – w sumie cały czas może jeszcze dopadać. Na razie trasa okrężna nie jest więc czynna ale może zmieni się to koło najbliższego piątku.
Aktualizacja prognozy do 1 lutego ze środy, 21 stycznia 2015
W końcu doczekamy się opadów śniegu i normalnej zimy. Mam absolutną pewność, że nastąpi to od najbliższej soboty. Datę 25-go stycznia podawałem zresztą już 3 prognozy wstecz i podtrzymałem w ostatnią niedzielę.
Zatem jest również absolutnie pewne, że dotrwamy ze wszystkimi czynnymi obecnie trasami, z bejbikiem włącznie do ochłodzenia – bo pozostały do niego niecałe dwa dni a śnieg może zacząć padać nawet w piątek.
Nie żebym się specjalnie wychwalał ale jednak temperatura rzeczywiście w tym trudnym dla nas tygodniu nie jest wysoka – od 1 do 3 stopni. Wieczorami nawet próbowało lekko marznąć we wtorek a we wtorek rano z kolei była od połowy góry – w górę – lekka szadź. Generalnie jest jednak mokro i padał dość mocny deszcz około 9-tej, dzisiaj – we środę. Natomiast w poniedziałek i wtorek wystąpiły krótkotrwałe opady mokrego śniegu.
Jutro, to jest we czwartek spodziewamy się w Puławach maluchów ze szkoły nr 8 w Krośnie, która dzielnie i słusznie deklaruje, że przyjeżdżają mimo niepogody i mimo akurat takiego wieku uczestników – na zajęcia Narty Dzieciom. Powinno być bez deszczu (bo jednak nie wierzę jutro w śnieg) a jeżeli już – to po południu.
Od piątku jest jednak szansa na opady śniegu a właściwie na początek solidnych, może i 20 centymetrowych albo i większych dwu-dniowych opadów śniegu, przy temperaturze poniżej zera.
Koło środy 28-go znów popada – tym razem od zachodu (pady najbliższe – weekendowe trafią do nas od południowego-wschodu z tym samym niżem, który napsuł nam mnóstwo zdrowia, szczególnie dzisiaj) i może minimalnie się ociepli ale jedynie chwilowo gdyż zaraz zatoka niżowa znad Morza Północnego zostanie odcięta od Atlantyku wałem wyżowym a sam niż przesunie się na wschód i będzie dawał stabilne kilkucentymetrowe opady śniegi niemal codziennie przez kilka dni. Jest więc realna szansa na otwarcie wszystkich tras. Pod koleją krzesełkową i tak leży nieco ujeżdżonego śniegu, mimo że formalnie trasa jest zamknięta – więc nie potrzeba wiele a na trasie okrężnej aktualnie mamy trawę – więc przydałoby się te 20 cm.
Nawet jeżeli jeszcze jutro będziemy cierpieć lękając się (albo nie lękając się) możliwego deszczu to już od piątku spoglądać w niebo z nadzieją, że w każdej chwili może zacząć sypać.
Przetrwała również trasa biegowa, gdzie leży jedynie naturalny, mokry, ubity śnieg. Więc gdy go przysypie i zamarznie – naprawdę będzie się mocno trzymać.
Aha – do kiedy utrzyma się ta zapowiadana zima? No ze dwa tygodnie są pewne a może i trzy.
Prognoza pogody do 1 lutego 2015 z niedzieli, 18 stycznia
Rzeczywiście zanosi się na zimę od 25 stycznia – jak pisałem w ostatniej prognozie – z szeregu przesłanek i różnych parametrów meteorologicznych – zima jest pewna począwszy od ostatniego tygodnia stycznia. Muszę przyznać, że miałem nadzieję i sporą dozę pewności, iż nastąpi ta istotna zmiana cyrkulacji i pogody gdzieś od środy, czwartku. Tymczasem od ubiegłej – z kolei – środy główny model meteo GFS (którego parametry mocy obliczeniowej zostały ostatnio rozbudowane przez amerykańską narodową agencję pogodową do 2 x 2,5 petaflopów, co plasuje ich superkomputer w gronie kilku największych na świecie) zaczął przewidywać jedynie chwilową rozbudowę wyżu skandynawskiego i szybki powrót do cyrkulacji strefowej. Ponieważ rozbudowa wyżu miała się odbywać od północy a nie od zachodu to my, w Polsce południowo-wschodniej prawie nie odczulibyśmy zimy a już na powrót doszłyby do głosu, tym razem mokre – niże znad Atlantyku.
Główne portale pogodowe próbują oczywiście udawać, że pogoda jest dokładnie taka jaką przewidywały wcześniej. Ale to nie jest prawda. W rzeczywistości nikt nie spodziewał się, że ochłodzenie się opóźni z powodu z pozoru niewinnego i dość płytkiego niżu znad Włoch. Wszyscy sądzili, że ochłodzenie będzie zdecydowane i że będzie dotyczyć całej Polski. Tymczasem wiadomo było, że ta zmiana pogody zacznie się od północy i że do nas dotrze z kilkudniowym opóźnieniem. Sytuacja będzie podobna ja w ubiegłym roku w lutym kiedy na północy kraju panowały siarczyste mrozy a od linii Brzozów – Krosno – Jasło na południe było lekko na minusie nocami i to nie zawsze a za dnia nawet plus 15.
Na moment obecny wahadło prognozowe przechyliło się na drugą stronę – teraz wszyscy wieszczą kolejny tydzień cieplejszy od poprzedniego, szczególnie na Podkarpaciu. Czy tak rzeczywiście będzie.
Myślę, że możemy się trochę obawiać nie tyle temperatur, co wilgotności powietrza. W minionym tygodniu w większości nocy nie było mrozu a jednak śnieg był – poza czwartkowym porankiem, kiedy nasunęła się mokra chmura – suchy i zmrożony. Nawet na drzewach na osłoniętych od wiatru północnych stokach Skibców i Jawornika było przez cały dzień widać piękną dekorację z szadzi. W tygodniu, który przed nami – może jednak padać i dodatnie temperatury będą miały negatywny wpływ na śnieg na stokach. Przepowiadany jest również deszcz – niewielki ale jednak. Szczególnie we czwartek i piątek.
A jaka jest moja opinia? Uważam, że meteorolodzy nieco przeceniają wpływ niżu znad Włoch. Przede wszystkim nie wiadomo do końca jaką będzie się poruszał trasą. I dlaczego ma utknąć w miejscu, przez co będzie pompował do nas akurat ciepłe powietrze z południa. Nawet dziś w Krośnie był 1 stopień a nie zapowiadane 4. Sądzę, że wyż rozbuduje się szybciej i bardziej na południe. Dlatego jestem pewien, że bez problemu przeprowadzimy zajęcia Narty Dzieciom w tygodniu 19 – 23 stycznia choć pogoda może nie być aż tak piękna jak w tygodniu minionym.
A zatem – w poniedziałek i wtorek mogą wystąpić opady – wierzę, że będzie to śnieg. Później znajdziemy się jednak w obrębie rozbudowującego się wyżu znad Skandynawii i nie powinno padać: przewiduję w dzień lekki plus i przebłyski słońca.
Od soboty, 24 stycznia, zacznie się robić zima. Nie wiem jak będzie dokładnie wyglądał scenariusz napływu mas powietrza ale wydaje mi się, że zwyczajnie zrobi się słonecznie i sucho z lekkim mrozem w dzień i kilkustopniowym – w nocy. Po 2, może 3 dniach a więc około środy, 28 stycznia nastąpi zmiana – być może przejdzie front z opadami śniegu i wówczas powstanie nowa sytuacja baryczna – już bez podsyłającego ciepło niżu znad zachodnich Włoch.
A więc trzymajmy kciuki za pokrywę śnieżną w Puławach Górnych – powinna wytrzymać do nadejścia prawdziwej zimy. Co do trasy głównej nie mam żadnych wątpliwości – na pewno warunki będą dobre.
Z uwagi na dość niezwykły układ mas powietrza będę starał się zamieścić aktualizację tej prognozy w najbliższych dniach.
Na luty nadal przewiduję wystarczającą zimę. Powinno być dobrze z pogodą, czynna trasa okrężna i pod koleją krzesełkową.
Prognoza pogody do 25 stycznia 2015 – aktualizacja z niedzieli, 11 stycznia
Nie będę próbował jakoś dalej sięgać horyzontem prognozy – mimo że od poprzedniej upłynął już tydzień. Wiem jedno – wiele oznak wskazuje, że możemy liczyć na prawdziwą zimę od końcówki stycznia i prawdopodobnie przez większość lutego – być może z jakąś niewielka przerwą koło połowy miesiąca.
Nie oznacza to, że teraz będzie jakoś tragicznie. Wręcz przeciwnie. Rzeczywiście – zgodnie z poprzednią prognozą nadeszła głęboka odwilż i na szczęście – tak zresztą jak się spodziewałem – kilkanaście stopni notowano ale jedynie w Polsce zachodniej. Krosno rzeczywiście było najzimniejszą miejscowością w Polsce przez wiele ostatnich dni, również w sobotę i niedzielę. W sobotę nawet w Białce było 10 stopni, w Krakowie – 11, a we Wrocławiu – 16. W Krośnie zaledwie koło 3 stopni – przez moment jedynie nieco cieplej w sobotę.
I w zasadzie jestem pewien, że uda się utrzymać trasy narciarskie również dzięki nawalnym opadom śniegu w piątkowe popołudnie kiedy pomiędzy 16-tą a 18-tą spadło kilkanaście centymetrów śniegu.
Dziś mimo dodatniej temperatury grunt był zamarznięty a rano był zresztą przymrozek dzięki bezchmurnemu, porannemu niebu. Obecnie znów wieje i wiatr będzie trochę przeszkadzał w nadchodzącym tygodniu.
Przewiduję jutro opady śniegu – wolałbym znaczne ale chyba będą symboliczne a od wtorku pogodniej, z nocnym przymrozkiem a w dzień 1 – 2 stopnie, co przy słonecznej pogodzie i suchym powietrzu nie jest specjalnie groźne dla śniegu.
Kolejny tydzień powinien być chłodniejszy ale to nie będzie jeszcze prawdziwa zima – ta zacznie się w ostatnim tygodniu miesiąca.
W okresie najbliższych dwóch tygodni nie widać jakiś dużych opadów śniegu – góra kilka centymetrów.
Przez prawdziwą zimę rozumiem opady śniegu, wyż od północy i zachodu, niż od południa i otwarta trasę okrężną oraz pod koleją krzesełkową no i brak wiatru – co zawsze jest gwarantowane przy układzie: wyż od północy a niż od południowego-wschodu.
Prognozy NAO i AO wyglądają korzystnie; panuje też konsensus pomiędzy różnymi portalami pogodowymi, że za dwa tygodnie zapanuje zima i że zimowo będzie przez cały luty. Widać też tendencję do powstawania sporego obszaru wyżowego zarówno nad Azorami – bardziej rozbudowanego na północ niż obecnie oraz nad Grenlandią. Z tego musi być zima.
Sądzę więc, że bez wielkich sensacji – wiatr mam nadzieję, że osłabnie we czwartek (zresztą zachodni wiatr w Puławach nie jest uciążliwy) – dotrwamy z zajęciami Narty Dzieciom do ostatniego tygodnia stycznia przy może nie świetnych ale zupełnie wystarczających warunkach śniegowych i w sumie miłej, dość ciepłej i słonecznej pogodzie – raczej nie zmarzniemy tak jak ostatnio, na przykład we środę rano, o 9.30 wciąż przy dolnej stacji było minus 21 stopni a we czwartek gdy wiało przy minus 12 naprawdę było zimno.
Prognozy pogody do 25 stycznia 2015 z soboty, 3 stycznia
Jeżeli nie czytujecie prognoz pogody na www.PrzelomyWisloka.pl to możecie żałować – tegoroczne zimowe sprawdzają się i to również te przygotowywane z dużym wyprzedzeniem. Prognoza jest obowiązująca również dla www.nartydzieciom.pl
Miesiąc wstecz pisałem o widocznym zalążku zimy nad Grenlandią – który miał się przeobrazić w zimową pogodę w okolicy Świąt i tak też się stało. I rzeczywiście ta zima, której nie ma już w Polsce zachodniej i północnej – to znaczy ściślej – została już tylko na samym południowym-wschodzie – przyszła właśnie wskutek rozwoju tego właśnie zalążka wyżu nad Grenlandią.
Co będzie zatem dalej? Oto jest pytanie. Dyżurni sceptycy, którzy nie wiedzieć czemu szalenie ekscytują się ciepłem i deszczem w zimie – już od wielu dni trąbią (przepraszam za to agresywne słowo – ono właśnie oddaje nastrój informowania w jednym z portali pogodowych) o odwilży i krótkotrwałości incydentu zimowego. Podobno miało być już 10 stopni na plusie od Nowego Roku i w ogóle strasznie wiać i lać. I według tego portalu – który uważam za mimo wszystko dość fachowy w zakresie prognoz krótkoterminowych a najlepiej takich 24-godzinnych (na przykład dotyczących opadów deszczu i mgieł, szczególnie poza zimą) – druga dekada stycznia ma być bardzo ciepła, oczywiście plus 10 stopni, dużo wiatru, deszczu a może i orkan z wiatrem ponad 100 na godzinę a później ma się ochłodzić i albo luty albo marzec będzie zimowy.
Stawiają jednak na względną zimę w lutym – temperaturę w normie. Wówczas marzec ma być z bardzo zmienną pogodą. Uczciwie – taką pogodę kupiłbym w ciemno – gdyby była gwarancja realizacji choćby i w 90% albo i 80% (cokolwiek miałyby te procenty znaczyć). Poza jednym – akurat moim zdaniem druga dekada stycznia będzie cieplejsza po ewentualnym albo prawdopodobnym solidnym śniegu w sobotę i/lub niedzielę koło 10-go stycznia ale jednak będziemy mieć do czynienia z takim wzorcem napływu młodego powietrza z zachodu, które jeśli już musi być odwilż nam aż tak nie zagraża – a więc powietrza, które im wyżej i im bardziej na wschód tym znacznie zimniejsze (powiedzmy, że o 1 stopień Celsjusza na każde 100 m wysokości i niecałe 100 km na wschód – a więc przy 200 km na przykład z Krakowa i 300 metrach różnicy w wysokości n.p.m. daje to aż 5 stopni). Na przykład teraz gdy przygotowuję te informację w Opolu jest 4 stopnie a w Krośnie minus 1 (co ciekawe 3 stopnie są np. w Lublinie i Nowym Sączu i Krakowie). Stawiam więc w drugiej dekadzie stycznia a konkretnie w najgorsze dni to jest wtorek – czwartek 13 – 15 stycznia na odwilż w Krośnie i bardzo lekką odwilż w Puławach Górnych przy rzeczywiście totalnej wiośnie na zachodzie i północy Polski. To będzie taki dzisiejszy typ pogody kształtowanej przez tzw. wyż alpejski. Rzeczywiście przez północną i środkową Polskę oraz Skandynawię będą się przewalać masy wilgotnego powietrza znad Atlantyku – coraz to wychładzając się i osuszając wraz z wędrówką na wschód i południowy wschód. Ale tutaj mimo trzydniowej odwilży nocami powinien łapać mróz a już popołudniami trasy powinny „łapać mrozem” same od siebie gdyż powietrze będzie suche. Więc sądzę, że do kolejnego ochłodzenia – które znowu widać nad Grenlandią – trasy w Puławach Górnych mają szansę przetrwać bez wielkiego uszczerbku. Zależy to oczywiście od ilości śniegu, który spadnie jutro i w weekend 10-11 stycznia (oby to był śnieg, nawet mokry a nie deszcz) oraz od ilości śniegu, który da się wyprodukować w nadchodzącym tygodniu, który będzie naprawdę mroźny (wtorek, środa i czwartek to powinny być nie tylko noce ale i dni z ciągłym naśnieżaniem – zwłaszcza, że jest pod dostatkiem wody).
Od kolejnego weekendu – tego 17 ; 18 stycznia – widać wręcz blokadę Atlantyku, co może być początkiem dłuższej i bardziej zdecydowanej zimy z solidnym mrozem w trzeciej dekadzie stycznia a może i w lutym.
A co na ten temat myślą Amerykanie, których model jest podstawą do prognozy interia.pl, którą zamieszczamy na tej stronie. Oni – nie niezmiennie – ale z pewnymi modyfikacjami utrzymują jednak zimową prognozę na styczeń i zmienną pogodę w lutym z pewną ilością dni słonecznych ale bez siarczystego mrozu – na razie widać „u nich” do połowy lutego.
Więc jeśli wyprodukujemy naprawdę dużo śniegu w nadchodzącym tygodniu to mamy dużą szansę jeździć naprawdę nieprzerwanie do zakończenia sezonu w marcu gdyż przewidywane odwilże nie zapowiadają się długotrwale. Ale jak zwykle bardzo dużo zależy od zaangażowania, mądrości i trafności decyzji.
Przy okazji dwie refleksje na temat ekscytacji zimowymi odwilżami – otóż normalna zima umożliwia wielu ludziom zwyczajne utrzymanie swoich gospodarstw domowych i przetrwanie przedsiębiorstw. Naiwne telewizyjne opowieści w stylu: Pan minister załatwił dzieciom śnieg u Dziadka Mroza – takie były hasła kolportowane w oficjalnym szkolnictwie przed II wojną światową – dziś w prostej linii przekładające się na mniejszy lub większy marketingowy powab tzw. białych świąt, których być albo nie być ekscytują się telewizyjni i prasowi redaktorzy gdzieś tak od początku grudnia byłyby poważne gdyby nie sprowadzano typu świątecznej pogody do zwyczajnej urody krajobrazu za oknem i mniejszego lub większego zadowolenia z opadów śniegu przeciętnej gospodyni domowej albo gospodarza śniadaniowej telewizji.
Sądzę, że odbiorcy mediów zasługują na trochę poważniejsze traktowanie. Nie chodzi również o proste sprowadzanie typu zimowej pogody do grubości portfeli w branży turystycznej. Szczegóły są jak zwykle bardziej złożone. Rekreacyjne narciarstwo – głównie zjazdowe – to np. w Austrii podstawowa branża gospodarki. Warto zauważyć, że narty są niezwykle wartościowym hobby, którego uprawianie przynosi korzyści całej społeczności – nie tylko samym narciarzom. Przy ogromnych obiekcjach co do roli sportu wyczynowego w obecnej dobie, który zupełnie wyizolował się od masowego uprawiania w opozycji do globalnej oglądalności (a może w jej efekcie) akurat narciarstwo alpejskie i biegowe są przykładem gdzie sport wyczynowy ewidentnie napędza specjalistyczną turystykę narciarską i powszechne uprawianie narciarstwa przez amatorów – w olbrzymiej większości zwykłych ludzi – w dodatku zawody najwyższej rangi odbywają się i ich przeprowadzenie jest w ogóle możliwe dzięki istnieniu branży turystycznej. Jak nawet jeden dzień spędzony naprawdę na stoku wpływa na samopoczucie i realną tężyznę fizyczną – tego nie muszę chyba przypominać. Na marginesie – szkoda, że państwo w rozumieniu jego aparatu nie docenia wagi kultury fizycznej dla statusu obywateli a więc i samego państwa. Szkoda, że np. ośrodki turystyczne są postrzegane jako biznes i luksus – prawie „akcyzowy” podczas gdy są one jedynym tak naprawdę – przez atrakcyjność narciarstwa w relacji do wygórowanych przez media pseudo ambicji co do spędzania czasu wolnego (najlepiej w ciepłych krajach i koniecznie zagranicą) – realnym i powszechnym sposobem profilaktyki zdrowotnej, szczególnie w odniesieniu do dzieci i młodzieży i jednym z nielicznych rodzajów aktywności fizycznej, którymi młode pokolenie da się jeszcze zainteresować.
A więc w istocie wszyscy, którzy mają radochę z braku zimowej pogody i naigrywają się objawami efektu cieplarnianego typu odwilż, orkany i zimowe ulewy (niezależnie czy są to rzeczywiście przejawy efektu cieplarniowego, generalnej dewastacji Ziemi czy też tylko przypadkowe zmarszczki wyjątkowości na niezmierzonym continuum jej historii) popierają w efekcie automaty do gier hazardowych, których podobno 20 tysięcy stoi w polskich dyskotekach i kawiarniach – z czego ¾ nielegalnie – i inne wątpliwej jakości rozrywki, do których porządna, zimowa pogoda jest po prostu niepotrzebna. Życzę tym osobom noworocznej refleksji.
Wracając do prognozy pogody: do piątku, 9-stycznia – pogoda typowo zimowa z solidnym, dwucyfrowym mrozem w nocy. Dni słoneczne ale mogą pojawić się przelotne opady śniegu. W weekend 9 – 10 stycznia – zmiana pogody, którą już w piątek (czwartek w nocy) będzie zwiastował wiatr rymanowski. Będzie solidnie padać – na dziś uważam, że będzie to śnieg.
Od poniedziałku, 12-go – temperatura na plusie. Będzie jednak dość pogodnie. Najgorsza pogoda we wtorek, środę i czwartek – ale nie powinno padać i w suchym powietrzu śnieg będzie się utrzymywał a warunki będą dobre.
Od piątku 16-go stopniowe ochłodzenie i początek suchego i mroźnego tygodnia z dwoma weekendami 17-18 oraz 25-26 stycznia.
Jakie są szanse, że ta prognoza się sprawdzi. Większe niż 50% – mają one wsparcie w tendencjach oscylacji północno-atlantyckiej NAO i oscylacji arktycznej AO. Obydwa parametry odchyleń od wzorców ciśnienia na półkuli północnej mają 14-dniowe prognozy zmierzające w kierunku minusa, co oznacza, że wyż alpejski będzie miał tendencję do rozrastania się na północ a kierunek napływu mas powietrza z zachodniego ma szansę przejść na północno-zachodni i północny. Dodam, że prognozy NAO i AO przygotowywane i weryfikowane przy pomocy sztucznych satelitów są dość dobrze sprawdzalne. A więc dobra nasza. Oby odwilż w tygodniu 12 – 16 była jak najsłabsza.
Prognoza do 5-go stycznia 2015 – ze środy, 17 grudnia
Zgodnie ze zobowiązaniem z ostatniej prognozy miałem opublikować kolejne informacje pogodowe kiedy prawdopodobieństwo zimy będzie wyraźniejsze. I tak też się dzieje. Jednak ten świat nie całkiem zwariował jeszcze – skoro z malutkiego zalążka nadziei urodziła się już dość powszechna prognoza prawdziwej zimy za kilka dni. Nie ulega już wątpliwości, że rzeczywiście nad Grenlandią powstanie stabilny wyż i generalnie zanosi się na to, że wał wyżowy nad Atlantykiem zmieni cyrkulację nad Europą ze strefowej na arktyczną. Czyli to co tygrysy lubia najbardziej. To oznacza na pewno zimę od drugiego dnia Świąt a taką solidną – od poświątecznego week-endu. Modele komputerowe nie są jednak jakoś bardzo jednoznaczne w efekcie czego prognozy 16-dniowe na różnych portalach wykazują istotne zmiany. Mnie osobiście bardziej podobały się scenariusze z całkowitym zepchnięciem wilgotnego powietrza atlantyckiego nad Morze Śródziemne – tak wyglądało to w ostatnią niedzielę. Obecnie też widać duży, naprawdę wielki niż śródziemnomorski – oby tylko powstał i kręcił się tam tak jak np. w czasie majowej powodzi 2010 – wtedy mamy metr śniegu w górach zapewniony a i na nizinach powinno spaść koło 40 cm – oczywiście z nasileniem w południowo-wschodniej Polsce.
Aby nie rozpisywać się zanadto – nie ma 100% konsensusu ale jednak przewaga przewidywań „w kierunku” ataku zimy w ostatnim tygodniu starego roku i w pierwszym tygodniu nowego – jest bardzo wyraźna.
Akurat prognoza z Accuweather, którą zamieszczamy niżej (to ta z Interia.pl) chwilowo pokazuje dodatnie temperatury pod koniec roku ale myślę, że szybko to zmienią. Będzie mroźno i kilkukrotnie będzie solidnie padał śnieg.
Na koniec prawdopodobieństwo takiego scenariusza – wierzę, że 80%. Czy uda się przygotować trasy w drugi dzień Świąt – tego nie wie dziś nikt ale na pewno będą próby i informacje na temat – również.
Jeszcze jedno – nie dajcie się pesymizmowi pogodowemu i organizacyjnemu pod wpływem bieżących prognoz telewizyjnych, które przejściowo ogłaszają nawet ocieplenie do plus 11 stopni. To będzie taka krótka chwila wiosny przed zimą – i to głównie w zachodniej Polsce. Myśmy już swoje 11 stopni mieli wczoraj w Rzeszowie. Chwilami w samym mieście było nawet cieplej.
I pamiętajcie, że to właśnie nasz portal i to właśnie wtedy gdy wszyscy odtrąbili zupełny odwrót zimy poinformował o jej widocznym zalążku nad Grenlandią. Coś jeszcze jesteśmy warci w tych Przełomach Wisłoka.
Pogoda szczegółowa – jak mówiłem trudno będzie ją w detalach opisać ale: do Świąt bardzo zmiennie, na południowym wschodzie bez dwucyfrowych temperatur, z opadami – na przykład dziś na szczytach Beskidu Niskiego padał śnieg. W niedzielę – pierwsze tchnienie zimy – lekkie opady i mróz w nocy z niedzieli na poniedziałek. Później troszkę cieplej z ostatnim dniem na plusie w Wigilię – być może w Boże Narodzenie. Ochłodzenie przyjdzie z północnego zachodu. Następne 10 dni – zimowe z opadami śniegu, wydaje mi się, że dwukrotnie będą to opady znaczne w pozostałe dni po 1 może 2 cm. Mróz w dzień koło 5 stopni, nocami – zimniej niż minus 10.
Czy zima się stabilnie utrzyma? – Poglądy na ten temat w prasie meteo są dość jednoznaczne – że raczej nie będzie to początek stabilnej zimy. Moim zdaniem jest zdecydowanie za wcześnie by o tym mówić. Co prawda wyż rosyjski wycofał się na Daleki Wschód – dzięki czemu możliwa jest ta przewidywana zmiana i zimowa pogoda ale z drugiej strony bez tego wyżu zimie będzie się ciężko utrzymać. Jest jeszcze i taka możliwość, że ten powstający wał wyżowy nad Atlantykiem – bywało, że utrzymywał się i miesiącami – zapewni nam zimową pogodę bez udziału wyżu rosyjskiego. Innymi słowy – cieszmy się tym, na co jest wreszcie szansa i nie martwmy się na zapas.
Prognoza do końca roku – z niedzieli 14 grudnia 2014
Wybaczcie, że aktualizację prognozy pogody zamieszczam dopiero dzisiaj, w niedzielę wieczorem. Po prostu – musiałem być pewien, że w tym co piszę jest jakieś przyzwoite prawdopodobieństwo a nie tylko przysłowiowe ziarno prawdy – które zresztą jest podobno wszędzie.
Czy jest jakaś nadzieja dla narciarzy – mówiąc wprost? Na razie pogoda będzie fatalna – co oznacza, że musimy odwołać zajęcia Narty Dzieciom w nadchodzącym tygodniu – o czym szkoły, których ta sprawa dotyczy w większości i tak już wiedzą a inne – jak sądzę – wiedzą to bez dodatkowej informacji z mojej strony (jutro na pewno dam znać bezpośrednio wszystkim Państwu).
Do dziś – uważam – były jeszcze jakieś szanse na zmianę około środy – nawet tak podawał jeden z portali – ale teraz już wiadomo, że znajdziemy się pod wpływem cyrkulacji strefowej z ciągiem od południowego-zachodu a więc co prawda u nas będzie chłodniej niż na zachodzie ale i tak ciepło i raczej deszczowo. I niestety – taka pogoda utrzyma się przez wiele dni a na pewno do przyszłego weekendu. A może jeszcze dłużej.
Będzie wirował nad Zachodnia Europą rozległy niż atlantycki a my tutaj na południowym-wschodzie będziemy od czasu do czasu dodatkowo podgrzewani południowym wiatrem.
Jednak widać zalążek nie tyle że zmiany ale fundamentalnej zmiany. Oto nad Grenlandią zacznie powstawać a później rozbudowywać się wyż. Takie zalążki wyżu nad Grenlandią widać często ale na ogół one zanikają. Tymczasem już od kilku dni model niezmiennie pokazuje zaczątek wyżu w tamtym właśnie miejscu, który niezmiennie rośnie – mimo że w innych rejonach Europy i świata model wykazuje zmieniające się przewidywania.
Oznaczałoby to – sprawdzenie się tego scenariusza – że mamy szansę na prawdziwą zimę z ustalonym na czas dłuższy wysokim ciśnieniem od północy i rozległym obszarem niskiego ciśnienia nad Morzem Śródziemnym. Wówczas też – na wschód od wyżu skandynawskiego często lubi „kisić się” przez dłuższy czas niewielki niż nad wschodnim Bałtykiem, który dodatkowo ściąga do nas zimno i niewielki śnieg, zwłaszcza gdy północny wiatr oprze się o góry.
Taki jest zresztą szkolny, typowy obraz klimatu Europy – gdybyście chcieli sobie przypomnieć szkołę to polecam np. hasło „klimat śródziemnomorski” – znajdziecie w opisie z pewnością dużo informacji o stacjonarnym niżu i zimowych, ciągłych opadach deszczu właśnie nad Morzem Śródziemnym. A od północy – ma być zimny wyż. A na styku tych mas powietrza – duże opady śniegu.
A więc właśnie na taką wypasiona zimę mamy szansę. Gdzieś we Święta będzie to już przesądzone – że tak się stanie. Ale stanie się nieco później – tak około Sylwestra albo i dwa, trzy dni później.
Czy ta prognoza wyklucza wcześniejsze nadejście zimy. Zupełnie nie wyklucza i może być tak, że łagodna zima zacznie się jeszcze w Święta.
Uwaga: z powodu pogody przesuwamy uroczyste otwarcie trasy biegowej w Puławach Górnych z 19 grudnia na 9 stycznia (też piątek, godzina 11-ta). Pozostałe atrakcje związane z otwarciem trasy biegowej bez zmian. Więcej informacji na www.kiczeraski.pl
Prognoza z niedzieli, 7 grudnia – do Świąt Bożego Narodzenia 2014
No cóż – do Wielkanocy się nie odważę…. To taki gorzki humor, niestety.
Nie dość, że choć mamy już meteorologiczną zimę a w zamorskich ośrodkach narciarskich na całego rozkręca się Puchar Świata w narciarstwie alpejskim – mam oczywiście na myśli Beaver Creek w Kolorado i Lake Louise w Kanadzie – a w Polsce, za wyjątkiem pięknej Suwalszczyzny – prawdziwej zimy nie ma, to jeszcze nawet nie do końca nabrała rozmachu dyskusja o perspektywach bieżącej zimy w wydaniu klimatologów i w ogóle specjalistów od pogody.
Są jak zwykle mityczne prognozy amerykańskie i rosyjskie oraz Indianie zbierający chrust i jednak jakaś garść informacji na temat sygnałów płynących z jakimś cudem żywej jeszcze przyrody. Sygnały przyrodnicze nie są jednoznaczne: pszczoły, akacja, opadanie liści brzozy, migracje ptaków – świadczą za zima raczej przeciętną, nawet lekko ciepłą.
Same wzorce pogodowe nie dość, że są bardzo niejasne co do swojej dynamiki to i sama pogoda w konkretnym układzie barycznym również jest zwyczajnie trudna do przewidzenia – nawet na jutro a co dopiero mówić o prognozie na Święta – wiadomo że te najbliższe. Któż to wie?
Od wczoraj telewizja tvn nadawała silne opady śniegu na poniedziałek – nawet 15 cm w Polsce południowo-wschodniej. Szukam i sprawdzam ale niczego takiego nie widać. Ciągle mamy – to znaczy od wiosny – ten sam układ baryczny z tzw. wyżem rosyjskim, który tylko od czasu do czasu daje się przepchnąć na wschód i wtedy otwiera się droga dla niżów znad Atlantyku w ich wędrówce na wschód.
Ubiegłej zimy tę katastrofę odwilżową w styczniu powodowały ciągle awansujące z zachodu niże, które zaciągają ciepło (i wilgoć też) aż znad zatoki meksykańskiej czyli jak wiadomo akwenu bardzo ciepłego.
W lutym doszło do zmiany i ten swoisty pas transmisyjny został przecięty wałem wyżowym. Taka sytuacja – z krótkotrwałymi zmianami – trwa nieprzerwanie do teraz. W efekcie mokre niże nie mogą się przenieść nad Białoruś i z tego położenia kierować do nas kilkudniowych opadów śniegu i zimna z północy. Co gorsze – trwa taki swoisty pat meteorologiczny: gdy z zachodu (w efekcie procesów fizycznych nad oceanem atlantyckim, które wyjaśniałem bardzo szczegółowo w listopadzie ubiegłego roku) tworzy się i pogłębia układ niskiego ciśnienia – taki wirujący mały cyklon – nie może się przedostać na wschód gdyż ochładzające się nad kontynentem i dodatkowo wysychające powietrze tworzy układ wysokiego ciśnienia – gdzieś nad Moskwą – który, na skutek normalnej różnicy ciśnień i dodatkowo efektów ruchu wirowego Ziemi (czyli siły Koriolisa), nie zasysa tej masy cyklonu do siebie tylko ją odpycha wciągając gdzieś nad teren właśnie Polski powietrze z południa. I tak to trwa. Ten cyklon z mnóstwem oceanicznej wilgoci „wypaduje się” gdzieś nad Wielką Brytanią, potem czasem ten wyż słabnie i taki „wysuszony niż” trafia w końcu nad Polskę ale gdy jest mało wilgotny to też nie zachodzą takie zjawiska jak normalnie i mamy taką pogodę jak teraz: ani nie pada ani nie ma słońca – hybryda jakaś taka.
Taki europejski cyklon powinien przelecieć szybko nad Polską i utknąć gdzieś dopiero nad Białorusią. Wtedy u nas najpierw padałby deszcz a potem przechodziłby w śnieg z deszczem i śnieg. Im dalej na wschód tym więcej byłoby opadów samego śniegu. Ale tak było a teraz niekoniecznie chce się ten schemat powtarzać.
Na przykład pod koniec bieżącego tygodnia czyli koło 12-go, w piątek, niż przebije się nad Polskę ale dotrze do Podkarpacia i Lubelszczyzny i tu się zatrzyma. W efekcie wyschnie, nie przechodząc nad Białoruś. Jeżeli będzie odpowiednio głęboki to dostaniemy wątpliwy prezent w postaci wiatru.
Ostatnio wgryzałem się w tematykę klimatu i myślę sobie, że takie długotrwałe stacjonowanie wyżu rosyjskiego aż nad Polską ma związek z tzw. „wirem polarnym” w Ameryce. Po prostu normalny wyż kontynentalny znad Azji jest teraz silniejszy. No i znaleźliśmy się akurat w miejscu na styku. To oczywiście może ulec zmianie dość szybko – na przykład w efekcie rozpoczynającego się niedługo minimum słonecznego, które też ma być anormalne bo ma trwać kilkadziesiąt lat – może nawet około stu a nie jedenaście. To będzie mieć wpływ na klimat – małe epoki lodowe w XIII i XVII w. były spowodowane właśnie takimi przedłużonymi minimami słonecznymi.
A co z nadchodzącą zimą – otóż ma być cieplejsza niż przeciętna ale nie tak ciepła jak ubiegła – taki jest status quo różnych ośrodków synoptycznych poza „Accuweather” – który jest na przykład podstawą do grafiki pogodowej na interia.pl, którą zamieszczamy pod bieżącymi prognozami. Otóż Accuweather – firma amerykańska zresztą – trafnie przewidziała zimową pogodę w ostatnich trzech latach. A nawet bardzo trafnie. Oni uważają, że będziemy mieć do czynienia ze stałym niemal wyżem skandynawskim, który sprowadzi nie tylko dość zimną pogodę ale i śnieżną nad wschodnią Polskę i Białoruś. To ma też dotyczyć Podkarpacia a nie tylko Lubelszczyzny i Podlasia.
Accuweather systematycznie – poza bieżącymi prognozami – utrzymuje nadejście zimy za około 10 dni – czyli gdzieś przed Świętami. Ale to może być tylko skutek przyjęcia przez nich pewnego założenia makro o tendencji na wyż skandynawski gdy w rzeczywistości jest tendencja ale na wyż rosyjski – niby minimalna różnica ale bardzo istotna.
Mieliśmy do czynienia już tej zimy z przejściem niżu zachodnio-europejskiego nad Morze Śródziemne, czego efektem jest zimno w Tunezji i śmiertelne powodzie we Francji i Maroku. To jest kolejny scenariusz, który mógłby spowodować późniejsze, bardzo obfite opady śniegu w Polsce południowo-wschodniej (był taki niemal 2-metrowy śnieg, np. w Wetlinie w 1999 roku a i bardzo śnieżna była zima 2001). Ostatnio 15 marca 2012 mieliśmy mega-śnieżycę, która przyniosła niemal 60 cm śniegu w Rzeszowie. Niestety obecna wersja cyklogenezy nad Morzem Śródziemnym jest inna – niż kręci się tam właśnie i nie chce wędrować na północny wschód, co też – obawiam się – ma związek z rozbudową wyżu rosyjskiego.
Pogoda niestety nie poprawi się w bieżącym tygodniu. Do czwartku – bez zmian. Od piątku cieplej – niestety. Szanse na naśnieżenie tras dla dzieci są znikome. Ośrodek jak wiadomo pracuje ale jedynie na dość wąskim pasie trasy głównej a więc będę musiał odwołać zaplanowane zajęcia na tydzień 8 – 12 grudnia a i pod znakiem zapytania stoi tydzień kolejny.
Będę telefonował osobno do każdej ze szkół, które zapisały się na najbliższy tydzień.
Szansa na zmianę jest przed Świętami – na razie nie widać jakiegoś konkretu ale wierzę, że prognoza Accuweather jednak choć częściowo musi się sprawdzić.
Kolejne informacje – w połowie tygodnia.
Prognoza pogody do 8 grudnia z niedzieli, 23. listopada 2014
Prawie wszystkie portale pogodowe chwalą się sprawdzalnością swoich prognoz. Ciekawe jest na przykład ujmowanie tej sprawdzalności w procentach. Jakakolwiek realna informacja miałaby się kryć pod tymi – zawsze bardzo wysokimi – procentami: nie wiadomo ale wiadomo, że im procent bliższy 100% tym lepiej. Zawsze mi się wydaje, że im więcej autor podaje procentów tym bardziej to wygląda na – popularne we współczesnej dobie – dorabianie teorii do praktyki post fatum.
Więc nie będziemy tutaj podawać procentów. Ale zauważmy, że obecna prognoza jest kontynuacją poprzedniej czyli w dalszym ciągu zapowiadam lekką zimę do 1 grudnia. Oczywiście w Puławach Górnych i na Suwalszczyźnie między innymi. Bo też i w innych, wyższych od naszych, górach – również.
Sytuacja baryczna potwierdza się – a więc mamy wyż nad Białorusią, który wolno dryfuje na wschód. Nad północna Europą będą przechodzić niże, które dadzą jakieś (to znaczy – niewielkie) opady we wtorek, 25 listopada.
Później raczej pogodnie i od południa mamy się dostawać pod wpływ tzw. wyżu alpejskiego. Będzie to rozciągnięty z zachodu na wschód a spłaszczony w układzie północ – południe, stabilny zwykle układ wyżowy, który może przetrwać nawet do 10-go grudnia z możliwą chwilowo rozbudową na północ – co będzie oznaczać ochłodzenie.
Taki wyż mieliśmy przed dwoma laty w okresie świąt Bożego Narodzenia – dokładnie kiedy został otwarty wyciąg „Adaś”. Było sucho i bardzo słonecznie z lekkim mrozem w nocy i około zera w dzień. W bezśnieżnych dolinach temperatura była na plusie, koło 3 – 4 stopni. Ale w Puławach Górnych były naprawdę świetne warunki.
Taka sama pogoda – może minimalnie cieplejsza we dnie była w ubiegłym roku w I połowie grudnia. W Rzeszowie było i koło 8 stopni powyżej zera ale w cieniu śnieg, zwłaszcza ten przetransformowany kilkukrotnym topnieniem i zamarzaniem, trzymał się całkiem dobrze.
I tu dochodzimy do sedna sprawy – czy będą warunki do sztucznego naśnieżania a jeśli tak – to kiedy jest szansa na przygotowanie tras i utrzymanie się warunków w grudniu?
Na razie są dwa częściowo przeciwstawne scenariusze. Pierwszy zakłada ocieplenie na 2 – 3 dni na początku grudnia a następnie koło 8 – 9 grudnia. I od 15-go – konkretną zimę. Tutaj miałyby występować opady.
Drugi scenariusz – do którego się skłaniam zakłada jednak suchą pogodę, bardzo lekką zimę ale jednak z tendencją do ochłodzenia, opady śniegu gdzieś koło Barbary. A po tym okresie bardzo lekkiej zimy – konkretną zimę koło 15-go. Sądzę, że ten właśnie się zrealizuje a nawet uważam, że jest szansa, że już po opadach w okolicach Barbórki złapie silniejszy mróz gdyż wyż alpejski rozbuduje się na północ i stamtąd spłynie zimno, szczególnie nocami będzie solidny mróz.
Wyraźnie widać szansę na to, że nie będzie wiatru rymanowskiego – właśnie dzięki ekspansji układu wyżowego z półwyspu pirenejskiego.
Czy będziemy jeździć od weekendu, np. od soboty 29. listopada – tego nie da się jeszcze przewidzieć. Wydaje mi się, że gdyby udało się naśnieżyć trasy – wówczas widać utrzymywanie się warunków. Ale żeby realnie produkować sensowną ilość sztucznego śniegu musi być jednak kilkustopniowy mróz, choćby i nocą przy suchym powietrzu. Trzymajmy więc kciuki np. za noc z czwartku na piątek 27 na 28. listopada.
Prognoza pogody do 1 grudnia 2014.
A co tam – niech będzie do 1 grudnia bo to zawsze bardziej zimowo brzmi niż 30 listopada.
I co – i jak zwykle wszystkie portale pogodowe przysnęły z lekka a tymczasem jednak już od dwóch albo i trzech dni widać przebudowę baryczną w ten sposób, że nad północną Europą wytworzy się dość stabilny wyż, który będzie jednak powodował powolne ale stałe ochłodzenie. W pierwszej połowie nadchodzącego tygodnia będzie jeszcze dość ciepło na południu Polski (na Suwalszczyźnie to już od wyborczej niedzieli klasyczne przedzimie) a od czwartku w górach – nawet tych bardzo niskich jak nasz Beskid Niski spodziewajmy się opadów śniegu. Ten śnieg to będzie efekt zabłąkania się nad południe Polski właśnie wilgoci gdzieś z przemoczonej południowej Europy, która zmiesza się z północną cyrkulacją i może spaść do 10 cm tak od 500 m.n.p.m. w górę.
Później wyż będzie się umacniał i przez ponad tydzień spodziewam się temperatury około zera w dzień – w cieniu będzie się utrzymywał przymrozek. Nocą powinno być wyraźnie poniżej zera.
Do kiedy potrwa taka spokojna zima. Model GFS, którym się posługuję i uważam, że zimą mam do niego jakie takie wyczucie łącząc obserwacje izobar i różnych innych, często złożonych parametrów ze zwykłym doświadczeniem, pokazuje dość stabilny wyż, który przejdzie znad północnego Bałtyku nad Białoruś i będzie miał tendencję do lekkiego dryfu na wschód. I tak aż do początku grudnia – czyli zupełnie co innego niż pokazywali wszyscy za wyjątkiem telewizji tvn (strasznie sobie zresztą z tego tvn-u drwili i nawet teraz wciąż na jednym z dobrych portali ciągle drą łacha z T.W. (chodzi o prezentera pogody Tomasza Wasilewskiego), który przepowiadał zimę).
A więc sucha, słoneczna i coraz mroźniejsza pogoda może potrwać i dwa tygodnie. Pozostaje mieć nadzieję, że nie zakończy się wiatrem rymanowskim – co niestety ma zwykle miejsce gdy wyż przesuwa się na wschód. Wypada liczyć na emisję niżu genueńskiego albo jakąś inną anomalię, która nam silnego wiatru z południa w pierwszych dniach grudnia oszczędzi.
Tak więc przepowiadam jednak zimę a nawet widać możliwość sztucznego naśnieżania i z pewnością w Puławach Górnych zostanie podjęta próba przygotowania tras w końcówce miesiąca – oczywiście jeżeli ta prognoza się sprawdzi.
Prognoza pogody do 31 października 2014; z 13 października
A niech tam – to prawie aż 20 dni horyzontu czasowego prognozy pogody ale powinno się udać. Pytanie główne – czy będzie trwać Złota Polska
Jesień (trwaj chwilo) – któż to wie. Pogoda postanowiła wybrać właśnie na dziś Podkarpacie a ściślej Doły Jasielsko-Sanockie i Beskid Niski na to miejsce, w którym dzisiaj będzie najpiękniej i tutaj dziś Pogoda rezyduje upajając się swoim dziełem, ukończonym przewrotnie na poniedziałek 13-go. Bo cóż tam piątek 13-go. Poniedziałek 13-go to jest dopiero coś (może nie jak Brooklyński Most ale przynajmniej jak most w Pastwiskach, który jest prawie, prawie gotowy (bądź gotowy dziś do drogi; drogi, którą dobrze znasz – do Puław Górnych oczywiście)). A więc gotowość mostu w Pastwiskach na sezon zimowy 2014/2015 to rzeczywiście jest dopiero coś.
Pogoda ma z tym dokonaniem wiele wspólnego. Najsampierw była ładna ale lipiec i sierpień to był festiwal codziennych burz i ulew. W końcu jednak pogroziwszy swoją potęgą wszechmocną wystarczająco (jeżeli dla ludzi złych cokolwiek może być wystarczającym ostrzeżeniem) Pogoda ustaliła się dokładnie „pod” budowę mostu i ogólne budowanie i wykańczanie rozmaitych inwestycji i przedsięwzięć.
I mimo alarmistycznych prognoz, które na wczorajszą niedzielę przewidywały 5 stopni w dzień i mróz w nocy (były takie jeszcze w początkach października) a już zimę nieomal w weekend 18-19 października – dopiero teraz zrobiło się naprawdę pięknie.
Środa, czwartek i piątek w ubiegłym tygodniu były naprawdę wietrzne i co więcej silny, południowy wiatr musiał najpierw przeciągnąć przez Beskid Niski (jak przez ucho igielne) całą wilgoć znad południa Europy. Objawiało się to porozrywanymi obłokami niby-mgły i w zasadzie brakiem pełnego słońca. Ale sobota i niedziela to już słabszy wiatr a dziś – w poniedziałek – mamy po prostu słodki, letni dzień z leniwym wiaterkiem i bezchmurnym niebem.
Co dalej: sytuacja baryczna obecna i przewidywana przez model GFS, z którego korzystam wygląda podobnie do intuicyjnego jej obrazu – z południowego zachodu jesteśmy w strefie pomiędzy wyżem a na razie niewyraźnym niżem znad Francji. Wyż też osłabł – stąd osłabł i wiatr. Strefa zachmurzenia i frontu atmosferycznego przemieści się nad Polskę środkową i północną już we wtorek i środę – u nas wciąż będzie piękna pogoda. Przejściowa zmiana we czwartek po południu – może lekko padać ale zaraz od południa rozbuduje się wyż i jeśli w piątek są jeszcze możliwe opady (ale i tak będzie koło 20 stopni) to od soboty znowu zacznie być słonecznie. A od niedzieli – piękna pogoda. W poniedziałek będziemy znów w optymalnym jesiennym położeniu pomiędzy bardzo rozległym niżem znad Europy Zachodniej a obszarem podwyższonego ciśnienia znad Ukrainy. I tak będzie we wtorek, 21 –go. We środę niż będzie przesuwał się na wschód. Główny jego impet pójdzie nad północną połowę Polski. Mimo wszystko pogoda we czwartek i piątek 23-24 października – niepewna.
Ale znowu od soboty 25 października zaczniemy dostawać się pod wpływ wyżu. I znowu szykuje się piękny tydzień 27 – 31 października. Wydaje się, że początkowo chłodniejszy ale słoneczny i możemy liczyć na 15 stopni w ciągu dnia. Nie widać też jakiegoś wyraźnego mrozu nocami. Być może jedna – zaraz na początku ostatniego tygodnia miesiąca.
A co z kolorami liści. No cóż. Krótszy dzień nie sprzyja wytwarzaniu chlorofilu w liściach a więc do głosu dochodzi karoten (od czerwonego) i ksantofil (od żółtego). Przypomnijcie sobie nierealistycznie wręcz kolorowe liście w ubiegłym roku. Był to jak sądzę efekt silnego mrozu 4-go października (zachęcam do ponownej lektury wyjątkowej prognozy z 4-go października 2013 właśnie). Duże zmiany temperatur uaktywniają bowiem antocyjany – i dlatego w ubiegłym roku mieliśmy przepyszne szkarłaty, głębokie fiolety i miedziane brązy. W tym roku – z kolorami na razie łagodniej zwłaszcza że i dostatek wody utrzymuje wciąż wiele liści w pracowitej zieloności. Ale i tak jest pięknie a będzie przecież jeszcze piękniej. Zapraszamy więc do Przełomów Wisłoka.
Prognoza pogody do 12 października 2014 z piątku, 26 września
A więc kończący się tydzień rzeczywiście w efekcie zanurkowania niżu znad Skandynawii w poniedziałkowy poranek mogliśmy spisać na straty w pogodzie – choć przejaśnienia po poniedziałkowej nawałnicy i „odsłanianie się” nieba mogły dostarczyć przepięknych wrażeń.
Zgodnie z moimi przypuszczeniami sprzed tygodnia dzisiejsze załamanie pogody już nie jest takie jak to poprzednie. Bezwietrznie, w zasadzie ciepło, tyle że przechodzą szkwały z deszczem. Jutro pogoda zdecydowanie się poprawi.
A już od niedzieli rozpoczynamy Polska Złotą Jesień – to jest już pewne – pytanie tylko jak długo potrwa. Tydzień od 27-go września do 2-go października – z pewnością. Czy kolejny?
Sądzę, że jednak dojdzie do umocnienia wyżu nad Europą Środkową. Nie wróży to jakichś wysokich temperatur i raczej zimne noce ale za to słoneczną pogodę przynajmniej do 12-go października a wiele wskazuje na to, że i kolejny tydzień kończący się 19-go będzie również słoneczny. Bez upałów ale koło 20 stopni będziemy się kręcić.
Na razie nie przewiduję powstania klasycznego ciągu od południa w efekcie stycznych ze sobą wyżu znad Rosji i niżu znad Europy Zachodniej a więc bardzo ciepłych dni i prawie równie ciepłych nocy tyle że pogody z silnym wiatrem. Ale nie zamartwiajmy się – wszystko się może zdarzyć (jak śpiewała autorka przeboju). Oby zdarzył się ten długotrwały wyż, który stabilnie akompaniując starzeniu się liści pozwoli nam nacieszyć się spokojną, jesienną refleksją i docenić piękno naszego świata, na który tak często narzekamy. Ale to nie znaczy, że mamy zapomnieć o czy nawet tolerować przejawy jego wynaturzeń, którym zawsze winny jest po prostu człowiek. Niech więc stabilny wyż i prawdziwa Polska Złota Jesień dodadzą nam sił i otuchy.
Przełomy Wisłoka jeszcze nie kuszą kalejdoskopem jesiennych kolorów ale liście już obawiają się nadchodzących zimnych nocy, które niewidzialnym uściskiem mrozu przerwą delikatną nić łączącą liście z ich macierzystymi gałązkami. A wtedy liście opadną i zwrócą swoim matczynym drzewom ale i sąsiadom tę energię, której zaczerpnęły od Słońca właśnie dzięki tych drzew wytrwałości, cierpliwości i strzelistości.
My też powinniśmy zawsze przystanąć i zastanowić się z kim naszą energią wypada się podzielić bo albo jej ktoś potrzebuje albo zasługuje na nią albo i jeszcze z innego, dobrego powodu na przykład, że głowa pełna marzeń i coś z nimi począć wypada zanim się rozproszą.
Czy grożą nam ze strony Pogody naszej jakieś niespodzianki. Zawsze. I niezależnie od tego ile ich już tego lata było. O oznakach będę informował na bieżąco.
Dodaj komentarz