A raczej Pakiet Narciarski Podwójnie Ekonomiczny
Po pierwsze „Ekonomiczny” bo pozwala Wam zaoszczędzić pieniądze i pomaga tez podjąć właściwą decyzję: w których godzinach jeżdżę a które przeznaczam na odpoczynek, załatwienie spraw (telefony, smsy , maile i inne czynności na lapkach – wbrew pozorom trochę się tego uzbiera), obiad i coś tam jeszcze pewnie się znajdzie.
Czego chcemy zawsze unikać na nartach ale na ogół się nam to nie udaje – kolejek do wyciągu. A więc „Ekonomiczny Pakiet” nie pozostawia wyboru – jeździcie po południu. Zaczynacie właśnie wtedy kiedy akurat kolejka już się naprawdę zmniejszyła do paru minut a później – nie ma jej wcale.
Uważacie, że 5 godzin jazdy (bez stania w kolejce) lub 7 godzin – to za mało. Od 9-tej do 10.30 – nawet w najbardziej szczytowym dniu, z najlepsza pogodą i tabunem autobusów na parkingu – jest zero kolejki. A więc możecie zawsze dokupić fakultatywnie kilka wjazdów, powiedzmy – za dychę.
Do tego dochodzą fajne warunki w Rudawce. A cena całości jest atrakcyjna, niemożliwa, depresyjnie niska. 80 zł za dzień: nocleg, wyżywienie i jazda do upadłego (bo 5 godzin to dużo a 7 naprawdę niewielu wytrzyma – przez 7 dni). Pamiętamy, że jeździmy kanapą a trasy są urozmaicone (te różne opinie, że za płasko są naprawdę przesadzone, chyba, że ktoś uważa że jest również za wąsko!!!???) i naprawdę dobrze utrzymane. I wtedy gdy jeździmy – nie ma kolejek. Za 80 zł dziennie.
Osobiście polecam wariant bez porannego zjeżdżania albo wariant mieszany – czyli wybieracie się rano na 2 godzinki (bilety przejazdowe kupujecie w Rudawce – po co powiększać kolejkę w kasie na Kiczerze) – tak żeby spróbować. Na przykład: drugiego albo trzeciego dnia. Najlepiej jednak solidnie się wyspać, troszkę gimnastyki żeby rozruszać mięśnie po poprzednim dniu, późne śniadanko w spokojnej atmosferze – gdy już reszta towarzystwa wybędzie na stok – jakieś sprawy, telefony a może mała wycieczka samochodowa. Potem spokojnie jedziemy sobie pod samą dolną stację i akurat towarzystwo się powoli rozjeżdża i robi się całkiem luźno przed kanapą (stok jest na tyle obszerny, że na nim ciasno nie bywa). Talerzyki w zasadzie puste. I spokojnie zaczynamy zabawę. Bez nerwów, że czas upływa a my w kolejce, włącza się oświetlenie i robi się nastrój. Kanapa jedzie dokładnie nad trasą czerwoną ale znacznie, znacznie niżej niż korony drzew więc jest cichutko i romantycznie. I ciepło (na samej górze może powiać – ostatnie 30 sekund a wjeżdżamy 7 minut). Ładnie widać wszystkie trasy – po całej szerokości stoku Kiczery a to dobrych paręset metrów. W Restauracji, która mała nie jest bo jakieś 14 metrów na 15 i jeszcze druga sala – miły gwarek. Co i rusz Klient coś kupi, ruch bez przerwy ale bez tłoku. Wolne miejsca przy oknach wychodzących na stok – ach, jak pięknie powspominać! W kaskadach światła płatki śniegu, zaciszny wieczór pełen uroku i niezwykłej mocy bijącej od bezszelestnie sunących postaci – tuż za oknem. A wieczór w zimie jest naprawdę długi i zwykle spokojniejszy niż dzień. Zmęczeni wracamy do Rudawki na obiadokolację (cóż za słowo potwór – ale komunikatywna ta obiadokolacja – jak najbardziej). Chociaż to nie jest precyzyjny opis sytuacji – obiado…..coś tam to jedynie kawałek oficjalnego rozkładu dnia bowiem tak naprawdę wracamy do Rudawki na albo dla wieczornej a nawet, przy odrobinie szczęścia i zaangażowania, artystycznej części programu, która może odbywać się w barze, sali tanecznej (no dobra – dyskotekowej), na estradzie, przy wielkim ognisku a może i szalonej wycieczce nad zalodzony Wisłok.
Muszę tutaj wtrącić, że w Puławach Górnych mogą chcieć nas zatrzymać po 21-ej w Restauracji: projekcją dobrego filmu albo muzyką fortepianową na żywo – wtedy przepada nam obiado.. coś tam – no ale nie można mieć wszystkiego. Warto również wiedzieć, że Stacja Narciarska w Puławach Górnych jest strefą wolną od alkoholu, co wpływa kapitalnie na wzrost bezpieczeństwa na stoku (dobitnie potwierdzają to dane statystyczne) oraz kulturę słowa w Restauracji i nie tylko, dzięki czemu świetnie czują się u nas na przykład dzieci i rodzice z dziećmi.
Z kolei w Rudawkowym barze podawany jest alkohol – co nie oznacza oczywiście ostentacyjnego poparcia dla picia a na pewno nie oznacza poparcia dla pijaństwa.
Teraz już rozumiecie, że lepiej jednak wyspać się porządnie i nie spieszyć się aż tak na stok z samego rana – ale ten jeden dzień warto spróbować – żeby mieć orientację na przyszłość.
Na koniec: odpowiadam na postawione na początku pytanie: dlaczego podwójnie ekonomiczny ten nasz Ekonomiczny Pakiet Narciarski. No bo taki układ opłaca się nie tylko Klientom korzystającym z Pakietu ale również Stacji Narciarskiej Kiczeraski w Puławach Górnych i Ośrodkowi Wypoczynkowemu w Rudawce Rymanowskiej. Ale najważniejsze, że opłaca się on również Klientom nie korzystającym z Pakietu – bo oni też nie stoją wcale albo – jeżeli już stoją – to w krótszych a nawet krótkich kolejkach.
Mądrości te zaczerpnęliśmy z wielkiego ongiś przeboju zespołu „Dwa plus Jeden” (też w nazwie podwójnego), w którym to śpiewała pani Elżbieta Dmoch: „jeśli Ci los nabije w trzos….. wtedy podziel to na dwa…”. Starsi pamiętają – młodsi mają tu link do youtube’a: http://www.youtube.com/watch?v=lkUS6Z-0fJ0
Rezerwacje Pakietu w Ośrodku w Rudawce ale najpierw zapoznajcie się ze szczegółami oferty http://przelomywisloka.pl/ekonomiczny-pakiet-narciarski/
Dodaj komentarz