W związku z ożywioną dyskusją nt trofeów sportowych na Przełomach Wisłoka i Pętli Magurskiej bardzo proszę o zapoznanie się z argumentami zawartymi w tym artykule.
Proszę zauważyć, że w nazwie wyścigu występuje nazwa własna: Zagłębie Ambitnej Turystyki (zwane dalej ZAT) czyli – działające pro bono – Porozumienie 12 samorządów gminnych ale i wielu podmiotów komercyjnych (które – przy okazji – nie stanowi konkurencji dla sygnatariuszy Porozumienia ZAT). ZAT jest właściwym współorganizatorem wyścigu kolarskiego od strony zabezpieczenia trasy, zakwaterowania i wyżywienia ekipy Road Maratonu i wolontariuszy, zaopatrzenia kolarzy na mecie, współpracy ze strażakami ochotnikami oraz Policją z terenu trzech powiatów, ratownikami medycznymi. Odpowiada także za całość dokumentacji wyścigu (kierowanej do 23 JST oraz instytucji), w zakresie uzyskania zgody na wykorzystanie dróg w sposób szczególny od GDDKiA, na podstawie opinii zarządców dróg oraz najważniejszej – Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, która zatwierdza dokumentację wyścigu od strony zachowania bezpieczeństwa i porządku. Wreszcie, z racji znajomości terenu i pewnej dynamiki relacji w Porozumieniu ZAT pomiędzy gminami, to ja przekonałem Road Maraton czyli Wiesława do koncepcji trasy, gdzie start jest z Beska i Dukli a meta w Puławach i Krempnej (tutaj wrócił wczoraj w Krempnej temat dowozu kolarzy z rowerami z mety na start – tym razem duży autobus z inicjatywy wójtów i meta jeszcze za jedną, największą górą, w Ożennej) – to całkiem inna opowieść.
ZAT organizuje również większość nagród, w tym puchary dla zwyciężczyń i zwycięzców zawodów. Głównym celem ZAT jest wytworzenie, najpierw na terenie 12 gmin – Sygnatariuszy, nowego typu przemysłu edukacyjno-wychowawczego, którego główną ideą jest kształtowanie postaw dzięki ambitnej turystyce czyli takiej, która polega na przemieszczaniu się siłą własnych mięśni. (Między innymi – sama definicja jest rozbudowana i możecie ją znaleźć na tej stronie www). Jednym słowem – wychowanie przez wysiłek.
W dzisiejszej dobie przemysł edukacyjno-wychowawczy jest potrzebny bardziej niż kiedykolwiek wcześniej i dotyczy idei skierowanej przede wszystkim do dzieci i młodzieży. Amatorscy kolarze szosowi, co miałem zaszczyt podkreślić, dziękując zawodniczkom i zawodnikom za udział w zawodach, stanowią pewien symbol wytrwałości, organizacji i niezłomności w pokonywaniu kolejnych barier i są godnymi podziwu oraz – co najważniejsze – naśladowania, pomnikami przemyślanej, długoterminowej pracy nad sobą. Pomnikami wytrenowanego ciała i ducha. Są również najlepszym przykładem dla dzieci i młodzieży. Dlatego wyścig kolarstwa szosowego, organizowany w Beskidzie Niskim, dzięki współpracy z Road Maratonem, jest ważnym wydarzeniem w sferze popularyzacji idei Zagłębia Ambitnej Turystyki.
Czy warto propagować postawę pracy nad sobą, udoskonalania się, ulepszania dzięki ciężkiej pracy? Warto. Warto również przyciągnąć do tej idei jak największą liczbę uczniów szkół aby ich do pracy nad sobą zachęcić. Dlatego uważałem, że najlepsza (na wyścigu promującym pracę nad sobą – dzięki obecności kolarzy i ich ciężkiej pracy na treningu, trasie i jakże wymownie widocznej, na finiszu) byłaby obecność samego prezydenta. I może właśnie obecność prezydenta kraju, w którym odbywa się wyścig kolarski – na zawodach amatorskich ale na wysokim poziomie sportowym – jest stosowna a mniej stosowna byłaby na wyścigu zawodowym, gdzie chodzi o sport ale też o wielkie pieniądze.
To nieprawda, że jakikolwiek wyścig kolarski jest prowincjonalny dlatego, że nie jest imprezą UCI Pro Tour albo PZKol. Jeżeli – już to z powodu niedbałej organizacji. I to właśnie na imprezach amatorskich, po to by ściągać zainteresowanie, najbardziej młodzieży, powinny pojawiać się najważniejsze osoby w państwie. Prezydent nie był w stanie przyjechać na nasz (nasz to znaczy kolarzy, strażaków z OSP, wolontariuszy oraz lokalnej społeczności – w tym policjantów i ekipy Road Maratonu) wyścig, więc zaproponował, że w uznaniu wysiłku kolarzy amatorów (którzy dają wspaniały przykład młodym czyli przyszłym pokoleniom) oraz dostrzegając potencjał i ważkość pomysłu na przemysł edukacyjno-wychowawczy Zagłębia Ambitnej Turystyki – ufunduje puchary dla zwyciężczyń i zwycięzców Przełomów Wisłoka i Pętli Magurskiej.
Nie ma w tym żadnej polityki w rozumieniu sporu politycznego czyli współzawodnictwa wyborczego. Nie jestem też ja sam członkiem partii politycznej. Starałem się informować o pomyśle Zagłębia Ambitnej Turystyki rożne gremia, w tym kancelarię prezydenta, bo uważam ten pomysł za ważny i niezwykle trudny w realizacji. A przed wyścigiem po prostu przekazałem kancelarii prezydenta list z zaproszeniem. Oczywiście – w czasie kampanii wyborczej byłoby to niestosowne i naruszałoby powagę samego urzędu i naszego państwa. Nie sądzę by ktokolwiek wpadł na taki pomysł. Ale kampania się skończyła. Kancelaria Prezydenta RP nie tylko sfinansowała ale też zaaranżowała wykonanie pucharów i pomogła w ich dostarczeniu z Warszawy. Powiem szczerze – nie sadziłem, że będą tak eleganckie, skromne i piękne jednocześnie.
Najpiękniejsze było jednak wzruszenie tych, którzy prezydenckie puchary, w godny sposób wywalczyli. Miałem szczęście widzieć te emocje w czasie dekoracji. Nie afiszowaliśmy się z tymi pucharami – świadomie. Po prostu informacja o najważniejszych nagrodach została przekazana zawodnikom, wieczorem, przed samym startem – i taki był cel króciutkiej notki ze zdjęciem, umieszczonej na Fb Road Maratonu. Neutralnej – bo tak nakazuje szacunek dla państwa i współobywateli.
Czy te cztery puchary podnoszą rangę wyścigu? Tak, podnoszą. A i wyścig na to zasługuje choć wiele aspektów wymaga poprawy i ta poprawa nastąpi. Wierzę, że również dlatego, że te prezydenckie puchary zobowiązują.
Jeszcze jedna ważna kwestia w zakresie detalicznej analizy stosowności zaangażowania majestatu państwa w amatorskie zawody kolarskie. Czyli sposób organizacji wyścigu Zagłębie Ambitnej Turystyki Road Maraton od strony finansowej. Wymyśliliśmy z Wiesławem Legierskim, za co jestem mu bardzo wdzięczny, taką formułę aby była komercyjna – po to by uzyskać maksymalny efekt oszczędzania kosztów (czyli również zasobów) i starać się dla klientów-kolarzy, którzy płacąc wpisowe kupują usługę ale jednocześnie aby wyścig nie był zorientowany na zysk i w tym samym momencie nie przynosił strat wykonawcom całej pracy (bowiem nie mieliby oni odpowiedniej motywacji) lecz godziwy zarobek za ciężką pracę. Nie zdradzę tu szczegółów kapitału pomysłu i wiedzy w zakresie organizacji a jedynie zasadę, że i wolontariusze, i panie oraz panowie ochotnicy strażacy (prawie 500 osób przez 2 dni), i wszystkie osoby pracujące przy zawodach muszą, zgodnie ze stanem faktycznym, czuć, że robią coś ważnego i nawet jeżeli pro bono to i tak współorganizatorzy starają się tę pracę wynagrodzić. Oczywiście – w tak dużej zbiorowości – ciągle dużo da się ulepszyć. Ale finanse zawodów są na tyle przejrzyste a budżet finansowy – na tyle skromny w porównaniu do formuły i jakości imprezy, że była ona, również z tego punktu widzenia, stosowną areną do rywalizacji o Prezydenckie Puchary.
Co do strony sportowej – na razie nie potrafiliśmy jej odpowiednio wyeksponować dla publiczności na mecie i gdzieś „na” smartfonach (choć wielu było kibiców przy trasie oraz młodszych i starszych, uśmiechniętych adeptów kolarstwa również) ale na pewno poziom czysto sportowy był bardzo wysoki a rywalizacja – na całego i niezwykle ciekawa do samej mety. Też godna nagród.
Krytykę zawsze trzeba przyjąć i korzystać z niej na przyszłość jednak w kwestii pucharów – sprawa jest jasna, zbilansowana i bezapelacyjnie – broni się.
p.s. nie jestem samorządowcem i pełnię funkcję przewodniczącego Rady Zagłębia Ambitnej Turystyki.
Dodaj komentarz